Krzysztof Ibisz szczerze o próbach zaręczyn z młodszą o 27 lat Joanną. Powiedziała "tak" dopiero przy trzecim podejściu
Krzysztof Ibisz to weteran polskiego show-biznesu. Przed laty z hukiem wkroczył do parlamentu i przez kilka lat pełnił obowiązki posła. Następnie skupił się na prowadzeniu kariery dziennikarskiej. Zaczynał w Telewizji Polskiej, a następnie związał się z Polsatem. Tam prowadzi najpopularniejsze teleturnieje i programy typu show. W ostatnim czasie sprawdza się w roli gospodarza Tańca z Gwiazdami. Nuda nie doskwiera mu też prywatnie.
Ibisz kilkukrotnie stawał na ślubnym kobiercu. Pierwszą żoną dziennikarza była Anna Zajdler, a drugą Anna Nowak-Ibisz. Z każdą z partnerek doczekał się syna. W ubiegłym roku media obiegła informacja o tym, że zaczął się spotykać z młodszą o 27 lat uczestniczką programu Top Model, Joanną Kudzbalską. Zakochani początkowo nie zdecydowali się odnieść do tych plotek. Ich związek potwierdził się dopiero w chwili zaręczyn.
Przystojny amant i jego wybranka wkrótce potem zdecydowali się sformalizować związek i zawrzeć ślub. Prezenterowi zależało na zachowaniu dyskrecji. Chciał, aby tak ważna ceremonia odbyła się w spokoju, bez blasku fleszy. Ibisz dążył do tego, żeby informacja o jego trzecim ślubie zbyt szybko nie wyszła na jaw i nie stała się obiektem zainteresowania mediów.
Krzysztof Ibisz o zaręczynach z Joanną Kudzbalską. Co zdradził?
Teraz gdy Krzysztof i Joanna są już małżeństwem, coraz częściej otwierają się na temat związku w rozmowach z dziennikarzami. Niedawno pojawili się w internetowym programie Izabeli Janachowskiej i opowiedzieli tam o początkach znajomości.
Zobaczyłem Asię, stała przy recepcji i po prostu piorun od razu, strzeliło, błyskawice, piorun sycylijski. Pomyślałem sobie, że marzyłbym o tym, żeby być z tą kobietą i żeby ona była moją żoną. Po prostu poczułem, że to jest to. Poczułem, że to jest ta osoba – zaczął Krzysztof.
Asia dodała, że już na pierwszej randce zapytał ją o to, czy chciałaby mieć męża. Same zaręczyny nie należały jednak do najłatwiejszych. Krzysztof musiał aż trzykrotnie do nich podchodzić. Za pierwszym razem wynajął bilbord w centrum Warszawy, na którym zamieścił romantyczne wyznanie. Jego wybranka zobaczyła go jednak dopiero po dłuższym czasie.
Zaczęło się od tego, że pomyślałem, że zrobię Asi niespodziankę i wykupiłem billboard w centrum Warszawy, gdzie były dwa jabłka, ponieważ symbolem naszej miłości są właśnie dwa jabłka – wyznał mąż Joanny.
Później amant zaplanował kolację w restauracji meksykańskiej, ponieważ jego miłość bardzo lubi jedzenie z tego kraju, ale również i tym razem plan się nie udał. Wszystko przez pandemię i zamknięcie lokali. W końcu do zaręczyn doszło podczas Wigilii.
Byliśmy sami i to był akurat dobry moment. Krzysztof zrobił taki prezent- pudełko w pudełku i tak się wzruszył, że w ogóle nie klęknął, tylko stanął przede mną, i ja nie wiedziałam, co dalej z tym pierścionkiem – przyznała Joanna.
Sam Krzysztof nie mógł w tym czasie opanować nadmiaru emocji.
Wzruszyłem się. Łzy mi leciały, nie mogłem powiedzieć w ogóle, o co mi chodzi… To było bardzo wzruszające i nie sądziłem, że tak emocjonalnie w tym momencie zareaguje. Nie byłem w stanie w ogóle nic powiedzieć… – podsumował.
Na szczęście Asia przyjęła oświadczyny, a zakochani stanęli na ślubnym kobiercu.
Lubicie tę parę?