Katarzyna Figura dwukrotnie wygrała ze śmiercią. "Czarna kałuża rozlewała się po podłodze"
Katarzyna Figura dwukrotnie wygrała ze śmiercią. "Czarna kałuża rozlewała się po podłodze"
To Dorothy Morton stanęła po stronie Katarzyny Figury, gdy ta zdecydowała się wyznać publicznie, jak jej ówczesny mąż znęcał się nad nią i nad wspólnymi córkami. Niestety, teściowa Katarzyny Figury rok temu ciężko zachorowała. Aktorka w wywiadzie dla magazynu Viva opowiedziała o szczegółach tej sytuacji.
Kasia Figura z wdzięcznością do teściowej opowiedziała o tym, jak wyglądały ostatnie chwile Dorothy.
W styczniu ubiegłego roku dowiedziałyśmy się, że Dorothy jest w stanie agonalnym. Wsiadłyśmy w samolot i poleciałyśmy, mając nadzieję, że zdążymy pożegnać się z Dorothy - mówiła aktorka.
Na szczęście się udało.
Na co chorowała teściowa Katarzyny Figury?
Gdy aktorka dotarła z córkami na miejsce, Dorothy była już w kiepskim stanie.
Mówiła z trudnością – przeszła trzy udary – ale była przeszczęśliwa, że widzi Koko i Kaszmir. Kiedy ja zbliżyłam się do niej ostatnia, powiedziała: „Kasia, nie martw się, ja będę ok”. I wskazała na mnie palcem: „I ty też będziesz ok”. Wtedy nie rozumiałam, co miała na myśli… Od następnego dnia Dorothy zaczęła powoli odchodzić. Naprawdę czekała tylko na dziewczynki - kontynuowała Kasia Figura.
Śmierć teściowej Katarzyny Figury
Kasia Figura opowiedziała także o tym, jak dowiedziała się o śmierci Dorothy.
16 lutego podczas próby wznowieniowej nagle na scenie pojawił się pomarańczowy motyl i przysiadł na moim ramieniu. Skąd się wziął o tej porze roku?, ktoś zapytał. Pewnie skrył się od lata w scenografii, ktoś odpowiedział. A ja nagle poczułam, że to Dorothy. W przerwie, w garderobie włączyłam telefon i odczytałam wiadomość, że Dorothy znaleziono martwą w jej pokoju - wyznała.
Choroba Katarzyny Figury
Stres i masa przykrych zdarzeń życiowych spowodowały, że i Katarzyna Figura zachorowała.
Ja z minuty na minutę czułam się coraz gorzej. Bałam się konfrontacji z moim byłym mężem. Mój stres eskalował. Zaczęłam mieć okropne bóle brzucha. W końcu mój stan był tak zły, że wezwano ambulans.
Katarzyna Figura trafiła do szpitala, gdzie usłyszała diagnozę. Tam okazało się, że doszło do perforacji ściany jelita grubego. Istniało zagrożenie życia, ale na szczęście nie doszło do rozwoju sepsy. Konieczna była operacja. Kiedy wszystko powoli wracało do normy, a aktorka oczekiwała na wypis ze szpitala, zaczęły się kolejne problemy.
Tydzień po operacji, kiedy miałam już wyjść ze szpitala, znów poczułam się bardzo źle. Moje łóżko od toalety dzieliło kilka kroków, zwlekłam się, by tam dojść. Nacisnęłam czerwony guzik. Kiedy pojawiła się salowa, wyszeptałam: „Wezwij lekarza, jest ze mną bardzo źle”. I nagle zaczęłam gwałtownie wymiotować czarną krwią. To „błoto” lało się ze mnie i nie przestawało… Czarna kałuża rozlewała się po podłodze… - mówiła Kasia.
Zachorowała ze stresu?
Katarzyna Figura wyznała, że tym razem był to wrzód na żołądku. Jak twierdzi, był to sposób na ujście wszystkich złych emocji, które zdążyły się zgromadzić w jej ciele przez ostatnie lata. Musiała przejść transfuzję krwi.
Uświadomiłam sobie, że w ten sposób mój organizm wyrzucił całą nagromadzoną przeszłość, całe to zło i stres kilkudziesięciu lat… To wszystko kumulowało się we mnie, zabijając mnie od środka. I nagle po tym wszystkim poczułam się lekka. Jakby ktoś zdjął ze mnie ogromny ciężar. To był wyraźny sygnał! - wyznała.
Artystka z tych zdarzeń wyciągnęła to, co najlepsze. Uznała, że to wszystko wydarzyło się po to, aby pokazać jej, że czas zamknąć pewne rozdziały i odciąć się od przeszłości. Okres rekonwalescencji był dla aktorki niezwykle owocny.
To był czas tylko dla mnie. Tak naprawdę nie miałam tego nigdy. I wtedy zrozumiałam, o czym mówiła Dorothy przed śmiercią: „Kasia, ty też będziesz ok”. Ona już wiedziała, że spotka mnie coś takiego… Ale że przeżyję i że stanie się to dla mnie wyzwoleniem - podsumowała artystka.
Katarzyna Figura
