NewsyZapłakana Ewa Krawczyk opowiedziała o ostatnich chwilach Krzysztofa. Zdradziła nowe szczegóły. Jej słowa rozrywają serce

Zapłakana Ewa Krawczyk opowiedziała o ostatnich chwilach Krzysztofa. Zdradziła nowe szczegóły. Jej słowa rozrywają serce

Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia. Pięć dni później odbył się jego pogrzeb. W ostatniej drodze towarzyszyli mu bliscy, w tym ukochana żona, Ewa Krawczyk, którą nazywał Laleczką.

Ewa Krawczyk
Ewa Krawczyk
Elwira Szczepańska

30.04.2021 | aktual.: 30.04.2021 21:28

Poznali się w Stanach Zjednoczonych, gdzie muzyk próbował zrobić karierę. Gdy nie udało mu się osiągnąć takiego sukcesu, o jakim marzył, razem z ukochaną wrócili do Polski. Byli razem 40 lat, a śmierć Krzysztofa była wielkim ciosem dla Ewy.

W programie TVP1 Alaram zdecydowała się podzielić z fanami Krawczyka tym, jak wyglądały ostatnie chwile jej ukochanego męża.

Ewa Krawczyk o ostatnich chwilach Krzysztofa Krawczyka

Krzysztof Krawczyk zakaził się koronawirusem. Trafił do szpitala, ale tuż przed świętami wrócił do domu. Ewa Krawczyk w programie Alarm mówiła, że nic nie zwiastowało tragedii.

Krzysiu czuł się bardzo dobrze. Był w bardzo dobrej formie. Może nie tak koniecznie do końca w 100 %, ale nieźle.

Cieszył się, że jest już w domu. Jego żona przygotowała święconkę. Święta wielkanocne zapowiadały się na spokojne i rodzinne. Podzielili się święconką.

Potem poleżeliśmy, poprzytulaliśmy się, powspominaliśmy. Tego dnia już nic innego nie robiłam, tylko mu poświęciłam czas. Potem obejrzeliśmy jeszcze film Całe moje życie. Bardzo długo dyskutowaliśmy na temat tego filmu, na temat wspomnień. Na temat jego młodości. Takie rzeczy, których ja nawet nie znałam. On dużo rzeczy jeszcze zabrał ze sobą, ciekawostek. Nie zdążyliśmy jeszcze tego omówić.

W poniedziałek stan Krzysztofa się pogorszył.

Od poniedziałku zaczęło być niedobrze. Ja nigdy nie była przy kimś, kto umiera. Ja nie wiedziałam, że tak jest przy umieraniu, więc ja myślałam, że to jest jakiś chwilowy kryzys. Po prostu. Robiłam, co mogłam. On walczył. On miał też nadzieję, że on z tego wyjdzie. Bronił się bardzo, w oczach to widziałam. Ja znałam go 40 lat. Jak on wychodził na scenę, jak on patrzył na publiczność, jak on patrzył na mnie, jak on miał tremę, kiedy ta trema ustępowała, ja to wszystko wiedziałam. W jego oczach, w jego spojrzeniu, w jego gestach, w jego ruchach, ja wiedziałam, co on chce przez to powiedzieć, ale tu nic, żadnego sygnału mi nie dał.

Ewa Krawczyk konsultowała się z lekarzem przez telefon. Jej przyjaciółka doktor Ewa Turan zadecydowała o tym, że należy wezwać pogotowie.

Powiedziała, że mam dzwonić na pogotowie, a ona dzwoni do rodziny. "A po co do rodziny?". "Nic nie mów, tylko wykonuj moje polecenia" - relacjonowała tragiczne chwile Ewa Krawczyk.

Przyjechała i rodzina i pogotowie.

Nie chce mówić, co się działo z Krzysiem. Położyłam się koło niego, i mówiłam: "Krzysiu, powiedz coś do mnie". Tak prosiłam. On wziął rękę, położył mi na policzku i powiedział: "Moja laleczko kochana". I wtedy już oczka poleciały mu tak do tyłu gdzieś. Miałam nadzieję, że on jeszcze będzie żył, chociaż pan z pogotowia nie dawał żadnych szans. A ja cały czas liczyłam na jakiś cud, że jak on tam pojedzie, to ta wielka technika dzisiejsza może zdziała cuda. Nie zdziałała.

Ewa Krawczyk zdradziła także dokładną godzinę śmierci męża.

Krzysiu odszedł o godzinie 15.05, godzinie Miłosierdzia Bożego, nie jak prasa mówi o 17. Dokładnie o 15.05.

Wyznała, że dzięki rodzinie, która była przy niej, jakoś zdołała przetrwać te trudne chwile. W dalszej części rozmowy podkreśliła, że jest silna, i że zamierza wszystkie plany Krzysztofa, które omówili za jego życia, zrealizować.

Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Ewa Krawczyk w programie Alarm
Wybrane dla Ciebie