Jest skandal. Oburzony Kamil Glik nie wytrzymał na konferencji: "To ohydne kłamstwo!"
Przegrana Polaków w dwóch meczach na Mundialu sprawiła, że w mediach zaczęło pojawiać się mnóstwo teorii mających „wytłumaczyć” nieco słabszą kondycję piłkarzy od tej, którą wykazali się podczas Euro 2016. Ostatnio tabloidy zaczęły żyć rzekomą aferą alkoholową.
Na łamach Przeglądu sportowego pojqawiła się informacja o zakrapianych imprezach organizowanych przed ważnymi pojedynkami o punkty niezbędne dla awansu Polaków do dalszej walki o Puchar:
Jeśli afera alkoholowa wywołała terapię szokową, to tylko chwilową. Granice były przekraczane też podczas przedmundialowych przygotowań, ale nic z tym nie zrobiono. Uznano, że to nie czas i miejsce. Zawodnicy to bagatelizują, bo przed EURO też tak było, ale pojawia się pytanie o dyscyplinę. Trener tym razem nic z tym nie zrobił – czytamy na łamach gazety.
Sprawę postanowił skomentować Kamil Glik, który z oburzeniem odniósł się do wspomnianych pomówień podczas wtorkowej konferencji prasowej w Soczi:
To ohydne kłamstwo! Wstyd, że ktoś coś takiego napisał. Nigdy nie było problemów z z dyscypliną. Słyszę, że są podziały na grupy, że dostaliśmy ogromne premie za te mistrzostwa. Jest to ohydne – wyznał obrońca kadry na spotkaniu z dziennikarzami.
Kamil twierdzi, że przyczyn porażki było co najmniej kilka, ale żadna z nich nie ma powiązań z aferą alkoholową:
Stało się to, że w tych dwóch meczach byliśmy drużyną, która na pewno zaprezentowała się jeśli nie najgorzej to była na pewno jedną z najgorszych na tych mistrzostwach i trzeba to sobie powiedzieć otwarcie. Przyczyn było kilka, na pewno nie jedna rzecz zdecydowała, że osiągnęliśmy taki wynik na tych mistrzostwach
Komentarz piłkarza zdaje się być wystarczającą odpowiedzią na skandaliczne doniesienia.