Kim Kardashian w stylizacji na... jak to nazwiecie?
Stylizacje Kim Kardashian wywołują u nas smutek. Nie tylko dlatego, że celebrytka, która powinna być przykładem dla swoich fanów wiecznie się rozbiera i znana jest głównie z epatowania silikonowymi piersiami. Jest nam też smutno, bo Kim kiedyś była piękną dziewczyną. Kiedy zaczynała spotykać się z Kanye Westem często się śmiała i uśmiechała, nawet do paparazzi. Nosiła kolorowe rzeczy, bardzo kobiece, ale nie tak wulgarne jak teraz. Wszystko zmieniło się po napadzie w Paryżu. Od czasu traumatycznych przeżyć Kim przestała się uśmiechać (czy to do paparazzi czy w sesjach zdjęciowych) i postawiła na dziwaczny artystyczno-wulgarny styl, który wcale nie jest artystyczny tak naprawdę.
Kim wiecznie odsłania swoje ciało, a jeśli go nie odsłania to wciska się w jak najobciślejsze wdzianka, w których sprawia wrażenie jakby nie mogła oddychać. Wszystkie te ubrania są w kolorach obowiązkowo nude, ewentualnie czarne, a do nich Kim nosi albo sznurowane botki za kostkę skracające nogi, albo plastikowe przezroczyste buty z kolekcji męża geniusza, ewentualnie sandałki z paseczków.
Stylizacja którą mogliśmy ostatnio podziwiać jest pomieszaniem wszystkich fascynacji Kim - od wulgarności poprzez pragnienie bycia damą. Czarna lateksowa długa gorsetowa sukienka, pomarańczowa opalenizna i utlenione długie włosy.
Nam to się dosyć jednoznacznie kojarzy, a Wam?