Co ze ślubem Mishy Kostrzewskiego? Miał być lada dzień, ale pojawiły się przeszkody. Brat Rozenek zdradził nam szczegóły [WIDEO]
Misha Kostrzewski, brat Małgorzaty Rozenek, jako młody chłopak wyjechał do Francji, gdzie robił karierę jako tancerz. W ubiegłym roku wrócił do Polski, gdzie otrzymał posadę jurora w programie You Can Dance – Nowa Generacja. Dobrze wiedzie mu się nie tylko zawodowo. W 2021 roku pokazał nową partnerkę, Kingę, która pracuje jako stylistka fryzur w TVP.
Podjąłem już decyzję, że wracam do Polski! Początkowo miałem zostać do grudnia ze względu na program „You Can Dance – Nowa Generacja”. Na planie poznałem miłość życia. Jestem bardzo zadowolony, bo to było naprawdę nieoczekiwane. Przeprowadzam się do Polski – zdradził Michał Misha Kostrzewski.
Czy para zamierza sformalizować związek?
Misha Kostrzewski o ślubie. Co wyjawił?
Reporterka Jastrząb Post zapytała go o to podczas kręcenia spotu Wakacyjnej Trasy Dwójki, którą Misha poprowadzi. Niestety nie ma jeszcze konkretnych przygotowań, co do ślubu. Na przeszkodzie w realizacji takiego planu stoją m.in. zobowiązania Kostrzewskiego, który dużo przebywa we Francji, choć i tak jest on pewien, że do sformalizowania związku dojdzie prędzej czy później.
Nie ma jeszcze konkretnych przygotowań do ślubu, bo ten związek musi trwać. Żeby on trwał, to jest dużo rzeczy, które nie zależą ode mnie jeśli chodzi o pracę i zawód. Teraz jestem we Francji, gdzie daję lekcję tańca, tutaj przyjeżdżam, nagrywam spot. Żeby zorganizować coś tak wielkiego jak ślub, musiałabym być tutaj. Nie wyobrażam sobie, żeby żyć z Kingą na zasadzie – ja tam, a ona tu w Polsce. Ale do tego ślubu dojdzie kiedyś. Jestem tego pewien.
Misha podtrzymuje, że chciałby stanąć na ślubnym kobiercu w garniturze projektu swojej siostry, Małgorzaty Rozenek, z którą ma bardzo dobre relacje.
Jeżeli ten ślub miałby być robiony i Małgosia miałaby model męski, to na pewno bym się do niej zgłosił. Zawsze to podkreślałem, że potrafi zrobić coś markowego i że widzę, iż coraz więcej osób po prostu to nosi.
Co wy na to?