Nie tylko COVID-19. Meghan Markle i książę Harry muszą stawić czoła nowym problemom w USA
Cały świat dotknęła pandemia koronawirusa. Wszyscy zmagają się ze śmiertelnym zagrożeniem. Nie inaczej jest w Los Angeles, gdzie obecnie mieszkają Książę Harry i Meghan Markle.
W hrabstwie potwierdzono już ponad 10 tysięcy przypadków zachorowań, w tym 401 zgony. Harry i Meghan starali się pomóc mieszkańcom ich nowego sąsiedztwa, dostarczając paczki żywnościowe mieszkańcom West Hollywood. Ubrani swobodnie, w maseczkach na twarzach, jak zawsze wyglądali na zakochanych, gdy szli ramię w ramię, aby rozdawać posiłki w ramach akcji charytatywnej Project Angel Food.
Jednak koronawirus to niejedyny problem, z jakim muszą się zmierzyć w swoim nowym miejscu zamieszkania.
Meghan Markle i książę Harry. Nowe kłopoty w USA
Aktualnie w Kalifornii obowiązują nowe wytyczne dotyczące walki z pandemią koronawirusa. Chodzi między innymi o ograniczenie w przemieszczaniu się i domową kwarantannę. Książę Harry i Meghan Markle również ściśle się do nich stosują, poświęcając jak najwięcej czasu swojemu synkowi Archiemu. Już wiadomo na przykład, że swoje pierwsze urodziny maluch spędzi tylko z rodzicami.
Jednak nie tylko COVID-19 okazuje się być problemem. Ich nowy rodzinnym został dotknięty przez trzęsienie ziemi. Według US Geological Survey miało miejsce we wczesnych godzinach środowego poranka na głębokości nieco ponad siedmiu mil. Burmistrz Los Angeles, Eric Garcetti, napisał na Twitterze:
Według doniesień w ciągu ostatnich dziesięciu dni w tym regionie miały miejsce już dwa trzęsienia ziemi o sile 3,0 w skali Richtera lub większej.
Los Angeles jest położone w rejonie aktywnym sejsmicznie i Sussexowie z pewnością zdają sobie sprawę z tego, że prędzej czy później odczują wstrząsy. Te, które właśnie miały miejsce nie wyrządziły żadnych szkód i były ledwie odczuwalne, ale niektórzy mieszkańcy Miasta Aniołów je zauważyli i dali o tym znać na Twitterze. Między innymi taki wpis znalazł się u aktorki Chrissy Tiegen.