Film Meghan i Harry'ego przyniósł odwrotny skutek od zamierzonego. Już się tłumaczą. Oświadczenie brzmi, jakby mieli fanów za głupków
Meghan Markle i książę Harry stali się bohaterami filmu dokumentalnego Netflixa pt. Meghan i Harry. Pierwsza część obrazu zadebiutowała na platformie 8 grudnia. Arystokraci opowiedzieli o tym, jak się poznali i zaatakowali swoje rodziny. Syn króla Karola III sugerował, że jego bliscy nie byli zainteresowani tym, by powstrzymać ataki mediów na jego partnerkę.
Zalecenie pałacu brzmiało: „Nic nie mówcie, bez komentarza”. Musicie wiedzieć, że wielu członków rodziny się martwiło, bo przeżyli to samo, co ona. To było jak rytuał przejścia. Niektórzy mówili: „Moja żona przeżyła to samo, czemu twoja dziewczyna miałaby być traktowana inaczej, wyjątkowo? Dlaczego miałaby być chroniona?”. Powiedziałem: „Różnicą jest element rasowy” – wypominał bliskim obojętność na krzywdę małżonki.
Ukochana Harry'ego skupiła się z kolei na oczernianiu swojej siostry przyrodniej, Samanthy.
Moja przyrodnia siostra, którą widziałam przez półtora dnia dekadę temu, nagle była wszędzie. Nie znam twojego drugiego imienia ani daty urodzin, a ty mówisz tym ludziom, że mnie wychowałaś i nazywałaś „księżniczką arogantką”? – mówiła.
Szczególne kontrowersje wywołała kwestia manipulacji, której dopuściła się para. Już w pierwszych minutach filmu na ekranie pojawia się informacja o tym, że Windsorowie odmówili udzielenia komentarzy do sytuacji przedstawionych w dokumencie. Jak ustaliła redakcja magazynu Hello!, jest to kłamstwo, ponieważ ani Harry, ani Meghan do nikogo nie zwrócili się w tej sprawie.
Meghan Markle i książę Harry wydali oświadczenie
Sussexowie byli też krytykowani za sam pomysł stworzenia filmu. Fani royalsów pisali w sieci, że chyba nie po to rezygnowali z funkcji w rodzinie królewskiej, by teraz znaleźć się na świeczniku. Rzeczniczka pary, Ashley Hansen, pośpieszyła z wyjaśnieniami. W ich imieniu wypowiedziała się dla The New York Times, tłumacząc, że ich decyzja o wyjeździe ze Zjednoczonego Królestwa wcale nie była podyktowana chęcią zachowania prywatności.
Ich oświadczenie, w którym ogłaszają decyzję o wycofaniu się z pełnienia obowiązków królewskich, nie zawiera żadnej wzmianki o prywatności, a wyraża chęć kontynuowania swoich publicznych obowiązków. Każda inna sugestia, potwierdza tylko sedno tej serii – oświadczyli, dodając, że para zrobiła film, chcąc przedstawić swoje losy bez ingerencji redakcji.
Tłumaczenie jest pokrętne, ponieważ od dawna większa część opinii publicznej myślała, że Sussexowie zrezygnowali właśnie z uwagi na prywatność i bezpieczeństwo. Harry i Meghan nigdy nie dementowali plotek na ten temat, i raz po raz podkreślali, że czują się osaczeni przez fotoreporterów.
Kupujecie takie wyjaśnienia?
Druga część dokumentu ukaże się 15 grudnia.