NewsyPolicja w domu Meghan i Harry'ego. Przed wywiadem u Oprah doszło do straszliwych scen

Policja w domu Meghan i Harry'ego. Przed wywiadem u Oprah doszło do straszliwych scen

Meghan Markle i książę Harry
Meghan Markle i książę Harry
Zuza Maciejewska
15.03.2021 09:00, aktualizacja: 15.03.2021 11:34

Książę Harry i Meghan Markle na początku 2020 roku odeszli z rodziny królewskiej. Swoje obowiązki wypełniali do końca marca. Wówczas przenieśli się do Stanów Zjednoczonych. Najpierw zamieszkali w Los Angeles, potem przeprowadzili się do Santa Barbara, gdzie kupili wymarzoną posiadłość.

Meghan i Harry mieli 12 miesięcy na to, by zmienić zdanie i wrócić do reprezentowania monarchy. Tak się jednak nie stało. Właśnie dlatego niedawno królowa Elżbieta II pozbawiła wnuka i jego żonę patronatów nad organizacjami, nad którymi czuwali dwa lata. Małżonkowie nie pozostawili tego bez reakcji. Na łamach prasy zapewnili, że nadal będą mogły one liczyć na ich wsparcie.

Incydent w domu Meghan i Harry'ego. Co się stało?

Meghan Markle i książę Harry udzielili wywiadu Oprah Winfrey, który został wyemitowany 7 marca na antenie telewizji CBS (w Polsce pokazało go TVN24). Małżonkowie ujawnili kilka skrywanych dotąd sekretów. Zdradzili m.in. że dopiero od niedawna mogą dokonywać swobodnych wyborów i nie muszą konsultować swoich publicznych wystąpień z pałacem:

Jesteśmy po wielu doświadczeniach życiowych. Doceniamy to, że mamy możliwość dokonywania własnych wyborów. Wtedy nie mogłabym powiedzieć ci „tak”. To wyzwalające znów mieć prawo aby powiedzieć „tak” i samodzielnie dokonać wyboru - mówiła Meghan Markle.

Żona Harry'ego powiedziała, że "była uciszana" przez rodzinę królewską. W tym samym wywiadzie książę dodał, że kiedy on i Meghan opuścili Wielką Brytanię i przenieśli się do Ameryki Północnej, Pałac Buckingham pozbawił ich brytyjskiej ochrony. Mąż Markle podkreślał, że chociaż zmienili status, ryzyko niebezpieczeństwa dla niego i jego rodziny nie jest mniejsze niż wcześniej. To jednak nie skłoniło monarchini do zmiany decyzji.

Okazuje się, że jego obawy o bezpieczeństwo żony i dziecka są uzasadnione. Portal TMZ dotarł do raportu amerykańskiej policji, z którego wynika, że na terenie posiadłości Meghan Markle i Harry'ego wydarzyło się coś strasznego. Dwukrotnie włamał się na nią 37-letni mężczyzna, Nickolas Brooks, który podobno został złapany na gorącym uczynku.

Po raz pierwszy do zdarzenia doszło w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Mundurowi otrzymali zgłoszenie w Wigilię i złapali mężczyznę. Wówczas skończyło się jedynie na ostrzeżeniu.  To jednak nie zadziałało. Policjanci informują, że Brooks pojawił się w okolicy domu małżonków ponownie 26 grudnia. Tym razem został aresztowany.

Portal podaje, że nie jest jasne, czego mężczyzna chciał od Harry'ego i Meghan. Pewne jest za to, że został oskarżony o wtargnięcie na teren posesji.

Meghan i Harry w ciążowej sesji
Meghan i Harry w ciążowej sesji
Meghan Markle i Harry
Meghan Markle i Harry
Meghan i Harry zaprosili fanów do swojego domu
Meghan i Harry zaprosili fanów do swojego domu
Meghan Markle i książę Harry
Meghan Markle i książę Harry
Meghan Markle i Harry w nowym wywiadzie
Meghan Markle i Harry w nowym wywiadzie
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także