Meghan Markle i książę Harry nie mają praw rodzicielskich do swojego dziecka! Jak to jest możliwe?!
6 maja na świat przyszło długo wyczekiwane dziecko książąt Sussexu. Meghan Markle i książę Harry zostali rodzicami, a radosną nowinę przekazali w oficjalnym komunikacie, który został opublikowany m.in. w serwisach społecznościowych należących do rodziny królewskiej.
07.05.2019 | aktual.: 08.05.2019 19:37
Tuż po narodzinach syna, dumny ojciec spotkał się z przedstawicielami lokalnej prasy, której opowiedział o emocjach, jakie towarzyszyły mu w chwili porodu Meghan. Książę Harry zdradził, że "jego dziecko jest niesamowite", o czym reszta świata będzie mogła przekonać się już w środę, 8 maja. Właśnie wtedy do internetu trafi pierwszy portret małego księcia:
Nie byłem na wielu porodach. Właściwie był to pierwszy, w którym uczestniczyłem. To było niesamowite, absolutnie niesamowite. Jestem dumny z mojej żony. I jak powiedzieliby wszyscy ojcowie i rodzice, moje dziecko jest absolutnie niesamowite.
Wraz z przyjściem na świat chłopca, lokalna prasa wzięła na tapetę zasady panujące na brytyjskim dworze. Jedną z bardziej zaskakujących jest z pewnością ta, która dotyczy praw rodzicielskich. Zgodnie z zapisem sprzed 300 lat, prawa do opieki nad dziećmi będącymi najbliżej tronu (syn Harry'ego i Meghan jest siódmy w kolejce) sprawuje… królowa Elżbieta II. Dlaczego? Wszystko to za sprawą konfliktu do jakiego doszło w rodzinie królewskiej w XVIII wieku.
Król Jerzy I Hanowerski miał koszmarne relacje ze swoim synem – księciem Walii Fryderykiem Ludwikiem. Chcąc zrobić mu na złość, zarządził, że władca Wielkiej Brytanii będzie pełnił prawną opiekę nad swoimi wnukami i prawnukami. Zasada ta obowiązuje do dzisiaj.
Dotychczas królowa Elżbieta II tylko raz skorzystała ze swojego przywileju. Tuż po rozstaniu księcia Karola z księżną Dianą zabrała do pałacu Buckingham książąt Harry'ego i Williama, którzy zamieszkali z nią aż do ustabilizowania napiętej sytuacji. Chłopcy przez ten czas widywali się z rodzicami naprzemiennie, dwa razy w miesiącu.
Czy tym razem monarchini ponownie użyje swojej "mocy"?
Zobacz także
Zobacz także
