TYLKO U NAS! Mateusz Król z "Top Model" był o włos od wygranej. Wiemy co sprawiło, że się złamał i rozpłakał
"Top Model". 14. edycja zakończyła się spektakularnym zwycięstwem Michała Kota, który pokonał rywali i zdobył tytuł najlepszego modela. Sporo widzów zarzekało się jednak, że dla nich prawdziwym wygranym jest Mateusz Król. Zdobywca drugiego miejsca powiedział nam, jakie emocje targają nim po zaciętej rywalizacji.
Zwieńczeniem 14. edycji "Top Model" było niezwykle emocjonujące finałowe widowisko. Michał Kot, Eva Pietruk, Emilia Weltrowska i Mateusz Król stawili czoła sobie nawzajem, walcząc o główną nagrodę w wysokości 200 tys. złotych oraz kontrakt modelingowy. Widzowie mogli śledzić ich drogę do sukcesu, podziwiając nie tylko ich umiejętności, ale także determinację i charyzmę.
"Top Model". Michał Kot zwycięzcą w finale
Finał "Top Model" tradycyjnie odbył się na żywo. Na wybiegu zaprezentowali się zarówno finaliści, jak i pozostali uczestnicy. Pokazy mody przygotowane przez Dawida Wolińskiego, Łukasza Jemioła oraz MMC wzbogaciły wydarzenie. Decyzją publiczności to Michał Kot sięgnął po tytuł zwycięzcy. Już w trakcie programu cieszył się sporym uznaniem i wielką sympatią widzów.
Sporo widzów wypowiedziało się jednak dosadnie w komentarzach na temat werdyktu. Według wielu to Mateusz Król jest faktycznym zwycięzcą, jako że Michał Kot już wcześniej miał okazję spróbować swoich sił w modelingu.
"Top Model". Mateusz Król zabrał głos po finale show
Nasza reporterka Karolina Motylewska porozmawiała z Mateuszem po finale. Zapytała go o ogólne wrażenia i łzy, które popłynęły w pewnym momencie z jego oczu. Wyjaśnił, co dokładnie było powodem.
Poleciały łzy. Starałem się trzymać fason, ale niepotrzebnie spojrzałem na moich bliskich. Przyjaciółka już zaryczana, moja babcia patrzy na mnie... Ja mówię: "O nie". Odwróciłem się. Później zaczęli uczestnicy mnie przytulać, gratulować. I poszło. Ale wydaje mi się, że było mi to potrzebne - powiedział.
Jak przyznaje, jest wyjątkowo ambitną osobą, a wysokie oczekiwania wobec rezultatów własnej pracy też dołożyły się do stresu. Król nie zamierza jednak się zatrzymywać, chce iść z podniesioną głową w przyszłość:
To wynikało z tego, że ja lubię sobie poprzeczki podnosić bardzo wysoko. Jest mi przykro z powodu tego, że nie udało mi się wygrać. Ale jest przede mną wiele marzeń do zrealizowania i chcę pokazać to osobom, które zaczęły mnie followować.