TVP pokazała występ Maryli Rodowicz, choć od dwóch lat nigdzie jej nie zaprasza. "To jest dziwne"
Maryla Rodowicz pojawiła się w jednym z odcinków "Jakiej to melodii?", co mogło zaskoczyć wielu widzów TVP. Sama artystka jest tym zdziwiona, zwłaszcza że od 2023 roku nie jest zapraszana do programów stacji. – Nigdzie mnie nie ma – przypomina.
Widzowie "Jakiej to melodii?" musieli być nieźle zaskoczeni, widząc występ Maryli Rodowicz w jednym z odcinków odcinków teleturnieju. Piosenkarka po wyborach parlamentarnych w 2023 roku nie występuje już w programach TVP i niejako została odsunięta od wszelkich wydarzeń organizowanych przez stację. A jednak można było zobaczyć ją w popularnym programie muzycznym – fani "JTM?" zobaczyli nagrany wcześniej występ artystki z przebojem "Małgośka".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Doda podsumowała aferę związaną z nieobecnością Justyny Steczkowskiej na festiwalu w Opolu
Maryla Rodowicz niespodziewanie pojawiła się w programie TVP. "Nie miałam o tym pojęcia"
Maryla Rodowicz w rozmowie z Plejadą odniosła się do niespodziewanego "powrotu" na antenę TVP. Powiedziała:
Nie miałam o tym pojęcia. Nie było mnie na Woronicza dwa lata. To jest dziwne i nie wiem, jak to wytłumaczyć, że nie jestem zapraszana do żadnego koncertu letniego, których TVP robi dużo. Poza tym nie zaproszono mnie do Opola, na sylwestra itd. Nigdzie mnie nie ma.
Maryla Rodowicz dodała, że nie razie nie spodziewa się powrotu do TVP, choć sama nie wie, czemu właściwie odcięto ją od występowania w programach stacji. Zapytana o poprawę relacji z telewizją publiczną, odparła:
Niestety, nic takiego nie nastąpiło i nie wiem, jaki jest tego powód. A jeśli chodzi o program "Jaka to melodia?", to musiało być jakieś moje stare nagranie.
Maryla Rodowicz uderzyła w TVP. Później dostała "bana"
Maryla Rodowicz po raz ostatni wystąpiła dla TVP podczas koncertu sylwestrowego w nocy z 2023 na 2024 rok. Po imprezie w nieprzychylny sposób opisała kulisy wydarzenia. Na Facebooku napisała:
Służby porządkowe nie chciały mnie wpuścić na próbę i to dwukrotnie. Nie pomogły teksty, że ja na próbę. "Dowód poproszę", "Ale ja nie mam dowodu", "No, to pani nie wejdzie. Taki mamy prikaz". Faktycznie, (...) porządkowi mieli takie dyrektywy, że tylko z dowodem i trzeba było być na liście. (...) To jest dosyć uciążliwe, bo za kulisami jest mało miejsca, byłam bez przerwy przeganiana z miejsca na miejsce w dość chamski sposób. (...) Mocno wkurzające były lansujące się za kulisami, w trakcie koncertu, osoby zupełnie nie związane z imprezą.
Maryla Rodowicz o przykrej dla niej sytuacji związanej z "banem" w TVP mówiła już w zeszłym roku w rozmowie z redakcją "Faktu". Wówczas nie pojawiła się na festiwalu w Opolu, którego była niekwestionowaną weteranką. Powiedziała:
Nie mam żalu, ale pierwszy raz mam wrażenie, że jest bardziej politycznie niż kiedykolwiek. Dla mnie Opole nigdy nie było polityczne, śpiewałam za Gierka, za Gomułki, a teraz jestem "be". Bo co? Bo śpiewałam za minionej władzy? Więc teraz jestem wykluczona?
Dyrektor festiwalu w Opolu Wojciech Iwański w rozmowie z cytowanym dziennikiem przedstawił swoje wytłumaczenie braku obecności Maryli Rodowicz w Opolu. Wskazał:
Nie zmieściła się, że tak powiem, w formule tego festiwalu. Nie wystąpiłaby w "Debiutach". Gdyby zgłosiła piosenkę, wystąpiłaby w "Premierach".