Maryla Rodowicz rozwścieczona po Sylwestrze TVP. Ostro rzuciła mięsem
Co roku TVP organizuje swoją sylwestrową imprezę w Zakopanem. W kontekście zachodzących zmian w polskich mediach Sylwester Marzeń 2023 okazał się jednak łatwym celem krytyki. Wychodzi na to, że nie tylko wśród widzów, ale także wśród... występujących na nich gwiazd. Swoje spostrzeżenia przekazała na profilu facebookowym Maryla Rodowicz. Diwa jest najwyraźniej mocno rozczarowana organizacją imprezy - posypały się przykre słowa.
Maryla Rodowicz krytycznie o Sylwestrze TVP
Tuż przed rozpoczęciem Sylwestra Marzeń w mediach rozpisywano się o tym, że Rodowicz i inni zaproszeni goście nie zostali wpuszczeni na scenę podczas prób. Piosenkarka potwierdziła te sensacje, dokładniej opisując działania ochrony.
To prawda, że służby porządkowe nie chciały mnie wpuścić na próbę i to dwukrotnie. Nie pomogły teksty, że ja na próbę. "Dowód poproszę", "Ale ja nie mam dowodu", "No to pani nie wejdzie. Taki mamy prikaz". Faktycznie, w tym roku, czyli w tamtym, porządkowi mieli takie dyrektywy, że tylko z dowodem i trzeba było być na liście - rozpoczęła.
To jednak nie był jedyny aspekt organizacji, który artystka uznała za wyjątkowo źle zrealizowany. Kąśliwie odniosła się do monitoringu.
Poszła fama, że na terenie miały być rozmieszczone kamery i że mysz się nie przeciśnie. Akurat. Ja mam zwyczaj stania za kulisami w pełnej gotowości, w kostiumie co najmniej pół godziny przed wejściem na scenę - rozwinęła temat.
Padły niecenzuralne słowa
Skalę wściekłości Maryli doskonale oddają jej kolejne słowa. Była tak sfrustrowana sytuacją za kulisami, że rozważała wulgarne odpyskowanie jednemu z pracowników:
To jest dosyć uciążliwe, bo za kulisami jest mało miejsca, byłam bez przerwy przeganiana z miejsca na miejsce w dość chamski sposób. Nosz, pomyślałam sobie, po finale syknę do tego panoszącego się inspicjenta "Jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz, k***o, to ci prz*******lę", ale zapomniałam i przypomniało mi się dopiero w hotelu.
Zdobyła się również na komentarz o osobach krzątających się po terenie imprezy. One także stały się dla niej szybko powodem pogorszonego nastroju.
Mocno wkurzające były lansujące się za kulisami, w trakcie koncertu, osoby zupełnie nie związane z imprezą, tak zwani krewni i znajomi królika. Tu się przebierają półgołe tancerki, tu się przygotowują artyści do wejścia na scenę, a tu się pałętają uhahane obce ciała - stwierdziła.
Spodziewaliście się tak mocnej wypowiedzi?
