Martyna Wojciechowska z refleksją w bolesną rocznicę. "Płakałam CO ROKU od 20 lat"
Martyna Wojciechowska 21 lat temu przeżyła koszmarny wypadek. Ona złamała kręgosłup, ale jej operator stracił w nim życie. Co roku połowa października była bardzo bolesna dla podróżniczki. W tym roku coś się zmieniło.
Martyna Wojciechowska, znana podróżniczka i dziennikarka, przeżyła dramatyczny wypadek samochodowy podczas kręcenia programu "Misja Martyna" na Islandii w 2004 roku. W wyniku tego zdarzenia złamała kręgosłup, a jej przyjaciel i operator, Rafał Łukaszewicz, zginął na miejscu. Wypadek miał miejsce w fatalnych warunkach pogodowych, gdy ekipa przemierzała odległe zakątki Islandii. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w betonowy słup, co zakończyło się tragicznie. Podróżniczka zmagała się długie miesiące z rekonwalescencją po złamaniu kręgosłupa. Lekarze dawali jej niewielkie szanse na całkowite wyzdrowienie, jednak Wojciechowska nie poddała się i już dwa lata później zdobyła Mount Everest, udowadniając swoją niezwykłą siłę ducha.
Martyna Wojciechowska o zdrowiu psychicznym
Martyna Wojciechowska wspomina zmarłego operatora
Co roku 17 października jest dla Martyny Wojciechowskiej bolesnym przypomnieniem tego, co wydarzyło się w 2004 roku na Islandii. Z okazji kolejnej rocznicy śmierci swojego przyjaciela podróżniczka zamieściła na Facebooku obszerny post. Przyznała, że długi czas po wypadku zmagała się z depresją i postanowiła przeżyć życie za dwie osoby.
Przez długi czas po tym wypadku czułam, że to on powinien przeżyć, nie ja. Miał rodzinę, kochającą żonę, wychowywał trójkę wspaniałych dzieciaków. Czułam w tym ogromną niesprawiedliwość. Miesiącami zmagałam się z depresją, nie miałam siły żyć. I to wtedy postanowiłam, że w jakimś sensie przeżyję dwa życia. Że zrobię dwa razy więcej. Za siebie i za Rafała - napisała Martyna.
Co roku rocznica śmierci Rafała Łukaszewicza była dla Martyny Wojciechowkiej bolesnym dniem. W tym roku jednak coś się zmieniło.
Od 21 lat każdy wieczór, w który wypadała rocznica śmierci Rafała, spędzałam, płacząc. Dzisiaj było inaczej. Dziś przytulałam ludzi, którzy przyszli posłuchać moich opowieści, także o Rafale i o tym, jak wspaniałym był człowiekiem. I długo, aż do teraz, rozmawialiśmy - przekazała podróżniczka.
Martyna Wojciechowska zwróciła się z nadzieją do swojego przyjaciela.
Rafał, mam nadzieję, że czasem tu spoglądasz na nas i słyszałeś, jak cię wspominamy. Wciąż tu ciebie brakuje, ale jest ciut lżej - wyznała.
CZYTAJ TAKŻE: Prowadził popularne programy, a potem ZNIKNĄŁ z show-biznesu. Tak teraz zarabia na życie
Fani wspierają Martynę Wojciechowską
Martyna Wojciechowska może zawsze liczyć na swoich fanów, którzy starają się podnieść ją na duchu także w trudnych chwilach.
Uwielbiam film "Coco", wprowadził do mojego życia jedną ideę: Nie umiera ten, kogo wspomina, pamięta chociaż jedna osoba. Dbajmy o pamięć naszych bliskich, których już nie ma koło nas.
Później była książka "Przesunąć horyzont", dla mnie bardzo ważna, była jak nowe otwarcie.
21 lat temu również pożegnałam Rafała, moją pierwszą miłość, która na zawsze została w moim sercu. Życie toczy się dalej, przynosi szczęście, ale są wspomnienia, które nigdy nie gasną. One po prostu stają się cichym światłem w środku nas.
Piękny wpis pani Martyno, pani ma dobre serce dla ludzi i pokazuje, że wszystko się da, to od nas samych zależy, w jakim kierunku idziemy, pozdrawiam serdecznie.
Piękna pamięć o przyjacielu, który w zasadzie żyje dzięki tobie w historiach, które opowiadasz, choć to ciężko się czyta - piszą internauci.