Martyna Wojciechowska o relacji z córką Marysią. Nie zawsze było kolorowo
Martyna Wojciechowska jest dumną mamą nastoletniej córki. Podróżniczka nie ukrywa jednak, że macierzyństwo bardzo ją zmieniło, a teraz czeka na największe wyzwanie, ponieważ Marysia ma już swój pomysł na życie.
29.01.2024 10:30
Martyna Wojciechowska spełnia się nie tylko jako jedna z najsłynniejszych polskich podróżniczek, ale również jako dumna mama. W 2008 roku na świat przyszła jej córka Marysia, której ojcem był płetwonurek Jerzy Błaszczyk. Chociaż związek Błaszczyka i Wojciechowskiej nie przetrwał próby czasu, to byli partnerzy pozostawali w dobrych stosunkach. W 2016 r. ojciec Marysi zmarł z powodu choroby nowotworowej. Od tamtej pory Martyna samotnie wychowuje swoją nastoletnią córkę.
Martyna Wojciechowska o relacji z dorastającą córką
Jak wiadomo, samotne wychowywanie nastolatki nie należy do najłatwiejszych zadań, nawet dla Martyny Wojciechowskiej, która od lat utożsamiana jest z siłą, odwagą i naturą buntownika. Jakiś czas temu podróżniczka odwiedziła jeden z najniebezpieczniejszych krajów świata, czyli Nigerię. W rozmowie z redakcją "Co za tydzień" Wojciechowska zdradziła, jak zareagowałaby, gdyby jej pociecha również chciała wybrać się w taką podróż.
Przykułabym do kaloryfera, wyrzuciła kluczyk za okno, może coś takiego (śmiech). Tak serio, ja wiem, że ona to kiedyś zrobi. Nie mówię konkretnie, że pojedzie do Nigerii. Natomiast wiem, że moja córka jest bardzo niezależna. Bardzo. I wiem, że ma swój pomysł na życie i będzie go realizować. Moją rolą, jaką mamy, jest owszem się o nią martwić, dać jej zasoby, żeby poradziła sobie w różnych trudnych sytuacjach, ale ostatecznie jej pozwolić na ten wyjazd, bo każdy z nas potrzebuje doświadczać - wyznała.
Macierzyństwo zmieniło Martynę Wojciechowską
Martyna Wojciechowska nie ukrywa, że chociaż dziś wspiera wybory swojej córki, to kiedyś "nie wiedziała, na czym polega zdrowe macierzyństwo". Podróżniczka zdradziła, że kluczem jej obecnej relacji z córką jest rozmowa. Jako matka dorastającej córki stara się częściej słuchać, aniżeli usilnie przekazywać rozmaite życiowe rady.
Jakby nie do końca chyba wiedziałam, na czym polega zdrowe macierzyństwo. Myślałam, że ją uchronię przed wszystkimi zagrożeniami, które na nią czyhają, a to jest bzdura, nie jestem w stanie tego zrobić. Więc dzisiaj bardziej jej słucham i bardziej pytam i dowiaduję się, co ja mogę dla niej zrobić, jak mogę jej pomóc, jak mogę ją wesprzeć w tym, żeby się rozwijała i żeby ten świat poznawała na swoich zasadach. Więc na szczęście rozmawiamy bardzo dużo i tak, radzi się mnie w pewnych sprawach, a jak zrobi, to już jest jej decyzja - wyjaśniła w rozmowie z "Co za tydzień".