Maria Sadowska o wzruszającym świętowaniu 40. urodzin. "Poryczałam się jak dziecko" [WIDEO]

Niezwykłe urodziny, bo w tym roku skończyłam 40 lat. Nie wstydzę się tego. Bardzo fajnie jest być czterdziestolatką - podkreśla w rozmowie z Jastrząb Post Marysia. - Miałam bardzo ciekawe urodziny. Tego dnia byłam na planie mojego nowego filmu o Michalinie Wisłockiej ("Sztuka kochania" - przyp. red.). I to był jeden z piękniejszych dni zdjęciowych. Kręciliśmy jedną z moich ulubionych scen w tym filmie: rozstania na dworcu, gdzie mieliśmy odtworzony świat lat 50. Samo kręcenie tej sceny, z wielkim rozmachem, było dla mnie ogromnym prezentem - dodaje reżyserka.

Oprócz tego, że miałam wspaniałą imprezę na planie, to później jeszcze wróciłam do domu i okazało się, że mój ukochany zrobił dla mnie imprezę niespodziankę. Wróciłam po 12 godzinach pracy, 450 kilometrów jechaliśmy z planu, wchodzę do domu, a tam stoi 50 osób z tortem. Taki kiczowaty klasyk jak z amerykańskich filmów i nigdy nie sądziłam, że to mnie tak wzruszy. Poryczałam się jak dziecko - przyznaje Maria Sadowska. -  To był jeden z najszczęśliwszych i na pewno najfajniejsze urodziny, jakie miałam. Właściwie zrobiłam wszystkie rzeczy, które kocham: byłam na planie filmowym, byli wszyscy moi ukochani przyjaciele, rodzina, a potem jeszcze jammowaliśmy do 5. rano. Więc i pograliśmy, i pośpiewaliśmy, i filmy porobiliśmy. Wszystko jak trzeba - powiedziała nam artystka.