Maja Frykowska po latach rozprawiła się z Wojciechem Cejrowskim. Klasa!
Maja Frykowska z okazji świąt wielkanocnych udzieliła wywiadu w programie Skandaliści w Polsat News. W rozmowie z Agnieszką Gozdyrą, w której bez skrupułów przyznała, że "w show-biznesie są narkotyki", skomentowała również słynną rozmowę z Wojciechem Cejrowskim, która nie przebiegła w najmilszej atmosferze. Przypomnijmy, że głęboko wierzący dziennikarz porównał gwiazdę Big Brothera do "portowej prostytutki".
https://jastrzabpost.pl/newsy/maja-frykowska-brala-narkotyki-zmiazdzyla-agnieszke-gozdyre_650057.html#galeria0
Po latach Cejrowski tak skomentował swoje zachowanie:
Wtedy oburzona była, bo do łez się doprowadziła… Czyli te bęcki, które wielokrotni dostałem w internecie za poniżenie biednej Frykowskiej, okazuje się, że to był czym zaleczony przez Pismo Święte, i jak się okazuje – skuteczny, bo przecież "po owocach ich poznacie", czyli mój okazał się owocny – powiedział.
Maja przyznała, że tuż przed rozmową dostała pytania, które Cejrowski miał jej zadać:
Nie spodziewałam się takiej rozmowy, bo miałam wcześniej przygotowane pytania, więc tą sytuacją byłam zbita z tropu.
Agnieszka Gozdyra podpytywała Frykowską o to, czy uważa, że wywiad w programie Wojciecha Cejrowskiego był jednym z kroków do nawrócenia się:
Nie uważam, żeby coś takiego było mi potrzebne. Zastanawiam się nad taką rzeczą, czy gdyby pan Cejrowski miał córkę i chciał ją upomnieć, to czy to by wyglądało w taki właśnie sposób, dosyć brutalny? – podpytywała Frykowska, po chwili dodając: – Abstrahując od tego, co w swoim życiu zrobiłam, to kobietą jestem i myślę, że jednak gdzieś mogło być to powiedziane w większej miłości. To jest tak samo jak przyprowadzili do Jezusa cudzołożnicę i kazali ją ukamienować. Co powiedział wtedy Jezus? Niech kamieniem rzuci pierwszy ten, który nie zrobił niczego złego. Każdy z nas coś ma.
Aktorka dodała, że poniżający wywiad kosztował ją wiele emocji, przy okazji nawiązała do swojej córki:
Jeżeli to było w dobrej wierze, że to ja to przyjmuję, natomiast upominać jeden na jeden, a nie przed milionami ludzi, to byłoby w porządku. To był bardzo medialny lincz na tamten moment, ale dzisiaj po pierwsze wybaczyłam, a po drugie jestem w stanie to zrozumieć, bo dzisiaj jestem matką, dzisiaj jestem żoną i nie wiem, czy gdyby moja córka miała wyczyniać takie rzeczy jak ja, tylko tutaj jest jedno "ale", bowiem ona ma pełną rodzinę, w której obowiązują pewne zasady, priorytety i jakieś wzorce, które staramy się jej przekazać.
Na koniec była skandalistka skomentowała słynną scenę w jacuzzi:
Ja poszłam wtedy po "bandzie", chociaż muszę powiedzieć to, seksu w jacuzzi nie było.
Oglądaliście?