Rok po dołączeniu do załogi stacji została współprowadzącą popularny program śniadaniowy Dzień dobry TVN. Występowała w parze z Olivierem Janiakiem, Jolantą Pieńkowską, Andrzejem Sołtysikiem, oraz Marcinem Mellerem. Jednak po wielu latach współpracy podjęła decyzję o odejściu ze stacji i zdecydowała się na autorski projekt.
Reporterka Jastrząb Post przy okazji rozmowy postanowiła zapytać Magdę Mołek o jej odejście z programu Dzień Dobry TVN. Jak zdradziła dziennikarka, bardzo pomocnym w pojęciu tej decyzji było trudne macierzyństwo. Nie ukrywa, że łączenie pracy z życiem rodzinnym nie było łatwe.
Ja zawsze podejmuję swoje decyzje bardzo powoli i bardzo rozważnie. Nie jestem raptusem. Jeśli podejmuję w życiu ważne decyzje, to one są bardzo przemyślane. Jeśli chodzi o program "Dzień Dobry TVN", w pojęciu decyzji, żeby stamtąd odejść, bardzo pomogło mi moje trudne macierzyństwo. I wiedziałam, że dłużej nie chcę już pracować w weekendy, nie chcę zabierać czasu mojej rodzinie, bo uważam, że tylko w weekendy możemy być razem i to było dla mnie strasznie istotne, aby być z moimi dziećmi. Podjęłam tę decyzję, podzieliłam się nią z tym, z którymi należało. Została zaakceptowana, więc odeszłam. Nie żałuję.
Co dalej z jej telewizyjną karierą?
Ja mam nabożny stosunek do serwisów informacyjnych. Wiarygodność w tych programach jest podstawą. A ponieważ zaczynałam w programach informacyjnych, a potem przeniosłam się do rozrywki, to uważam, że był to bilet w jedną stronę. Nie wybieram się na poważnie rozważać tematów społecznych i politycznych w serwisach informacyjnych. Nigdy do tej odnogi telewizji nie wrócę. Natomiast jeżeli chodzi o telewizję w ogóle, to ona jest w moim DNA. Ja ją kocham, ja się dla niej urodziłam i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Natomiast jak będzie, to będzie. Nie mam pojęcia, co się jeszcze wydarzy.
Obecnie sen z powiek spędza Magdzie prowadzenie YouTube'a.
Jestem szczęśliwa, że mam 48 tysięcy subskrybentów na swoim YouTubie w ciągu czterech miesięcy. Uważam, że to jest super wynik. Ci ludzie, ci widzowie mi zaufali. Zresztą to są widzowie, którzy byli moimi widzami, kiedy pracowałam w telewizji przez wiele lat. Ale świat się zmienia. Ludzie się pozbywają telewizorów. Ja im zniknęłam z oczu, a teraz do siebie wróciliśmy. Oni piszą, że to jest wspaniałe, że mogą słuchać moich wywiadów. Na YouTubie oglądają wszystko, kiedy chcą. Więc to ja ich odszukałam i zaproponowałam im to, co mam najlepszego, czyli moje rozmowy z ludźmi. No i w ten sposób mamy symbiozę. Ja się cieszę, że oni mnie oglądają, a oni się cieszą, że mogą mnie oglądać.