Łukasz Płoszajski dopiero odpadł z "Tańca z gwiazdami", a tu TAKA wiadomość. Decyzja widzów nie pokrzyżowała aktorowi planów
Łukasz Płoszajski lata temu zaczął występować w Pierwszej miłości. Dzięki roli Artura Kulczyckiego stał się rozpoznawalny. Występował też w innych formatach telewizyjnych, w tym w Świecie według Kiepskich i Na Wspólnej. Aktorstwo nie jest jego jedynym zajęciem. 44-latek spełnia się jako mentalista i youtuber.
Przez krótki czas próbował sił w Tańcu z gwiazdami. Odpadł już po pierwszym odcinku, co wielu telewidzów przyjęło z niedowierzaniem. Jego taneczna partnerka, Wiktoria Omyła, apelowała wtedy do widzów:
Stwórzcie petycję, aby Łukasz Płoszajski wrócił do programu, podpiszcie to wszyscy i wyślijcie do Polsatu.
Pojawiły się pomysły, aby Łukasz powrócił do show w miejsce chorej Karoliny Pisarek, na co ten się jednak nie zgodził.
To jest ostatni powód, dla którego chciałbym wrócić do programu. Nie wyobrażam sobie tego, że wracam, ponieważ jedna z koleżanek nie może dłużej tańczyć, bo wylądowała w szpitalu. To byłoby bardzo przykre. Wolałbym wrócić w sytuacji, w której widownia tak się domaga naszego powrotu, że produkcja nie ma innego wyjścia albo gdyby okazało się, że głosy zostały źle policzone, lub ktoś się po prostu, po ludzku pomylił – wytłumaczył w rozmowie z Plejadą.
Łukasz Płoszajski ogłosił pierwszy sukces po TzG
Aktor, choć długo nie zabawił w TzG, wzbudził zainteresowanie opinii publicznej, co zaowocowało sporym sukcesem. Liczba jego followersów na Instagramie przekroczyła właśnie próg 100 tysięcy, czym musiał się pochwalić.
To wielka przyjemność, zaszczyt i odpowiedzialność, że mój profil od dziś śledzi i komentuje ponad 100 tys osób. Byliście tu ze mną w moich chwilach sukcesu i smutku, nostalgii i radości. We wszystkich kolorach, które dostarcza mi życie. Wielokrotnie słyszałem od was słowa krytyki, uznania, wsparcia, takie zwykłe ludzkie gesty sprawiają, że choć na odległość, z każdym jednym dniem stoję w coraz większym gronie cudownych ludzi. Dziękuje wam za to i obiecuję, że wciąż będę się dzielić z wami moją codziennością – napisał.
Pod wiadomością zaroiło się od wyrazów uznania:
- Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów.
- Kibicuje.
- Gratulacje! Teraz od setki do miliona! Czas, start Mistrzu! – to tylko niektóre wpisy.
Również my składamy gratulację i życzymy kolejnych sukcesów.