Kuba Wojewódzki szczerze o relacjach z Michałem Figurskim: "Gdzie byłby dziś Michał, gdyby nie rozpoczął współpracy ze mną?"
Kuba Wojewódzki nie od dziś znany jest z ciętego języka i specyficznego poczucia humoru. Wczoraj ukazał się wywiad z showmanem w magazynie Playboy, który wywołał prawdziwą sensację w sieci. Dziennikarz nie tylko hejtował media, ale także Azja Express, Małgorzatę Rozenek, czy Agnieszkę Szulim.
Kuba zapytany o Michała Figurskiego opowiedział szczerze o ich relacji. Porównał ją do znanego duetu.
Nie zostawiłem go nigdy w potrzebie, bo kiedy się rozstawaliśmy, nie potrzebowaliśmy się już nawzajem. Byliśmy z Michałem na takim etapie, na jakim biografowie opisują dziś relacje Micka Jaggera z Keithem Richardsem. Ten sam zespół, ta sama zadyma, ale oddzielne garderoby. Także mentalne - powiedział Król TVN dla magazynu Playboy
Dziennikarz nie kryje, że to dzięki niemu Michał jest sławy. To przy nim zaczął być kimś rozpoznawalnym. Powiedział także, że ich relacje były różne. Od przyjaźni, po nienawiść, czy rywalizację. Jednak to oni we dwóch zostali pierwszymi wyklętymi dziennikarzami. Kuba przypomina, że zdobyli nawet nagrodę hieny roku.
Wszyscy się zastanawiają, co zrobiłem Michałowi po aferze z paniami z Ukrainy. Nikt jednak nie zapyta gdzie byłby dziś Michał, gdyby nie rozpoczął współpracy ze mną? Wybacz brak skromności, ale to istotne dla obrazu całości. Mój ulubiony cytat z filmu Dirty Harry brzmi: „Jeśli nagi facet goni kobietę z nożem rzeźnickim i erekcją to zakładam, że nie zbiera na czerwony krzyż”. On dobrze ilustruje naszą współpracę. Jeśli dwóch facetów przed mikrofonami goni polską nerwicę, kompleksy, śmiesznostki i uprzedzenia z ironią i widoczną erekcją to nie zakładam, że za chwilę dostaną Order Uśmiechu. Dostaną raczej medialny wpier.... I tak się stało. Byliśmy pierwszymi dziennikarzami wyklętymi. Dostaliśmy nawet Hienę roku, takiego Wiktora dla upośledzonych. Mieliśmy z Figurem okres koleżeństwa, mieliśmy okres wyglądający jak przyjaźń aż popadliśmy w okres rywalizacyjnej spirali. Taka widać jest dynamika duetów. Kiedyś zapytałem Krzyśka Materny jaką metodą udało mu się tak długo współpracować z Wojtkiem Mannem. Nie miał prostej recepty - opowiada dziennikarz
A jak jest teraz? Wygląda na to, że relacja między panami gwiazdorami uspokoiła się.
Dziś jesteśmy w kontakcie, może nie super koleżeńskim, ale za to szczerym, czego najlepszym dowodem była jego duchowa obecność na roaście Szpaka - dodaje Kuba
Mocne, ale szczerze słowa. Co myślicie?