Książulo wydał 690 ZŁOTYCH w restauracji Macieja Musiała. TO mu się nie spodobało
Książulo wybrał się na obiad do restauracji, której udziałowcem jest Maciej Musiał. Po skosztowaniu praktycznie wszystkich dań z karty nie krył, że spodziewał się czegoś lepszego.
Szymon "Książulo" Nyczke zasłynął w sieci z recenzowania kebabów i restauracji, które prowadzą znani celebryci. Ostatnio wybrał się do restauracji "Muzealna" w Muzeum Narodowym w Warszawie, której udziałowcem jest aktor Maciej Musiał i która znalazła się w rekomendacjach Michelin. Już na wejściu pochwalił lokal, że nie ma zbyt rozbudowanego menu, dzięki czemu zdecydował się na zamówienie praktycznie wszystkich dań z karty. Później ocenił poszczególne potrawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Agnieszka Kaczorowska podsumowała swój udział w "Królowej przetrwania". "Niczego nie żałuję"
Książulo poszedł do restauracji Macieja Musiała. "Za mało bajerów w daniach"
Książulo najpierw spróbował przystawek – zjadł ze smakiem m.in. paté grzybowe, które ocenił jako "zwykłą, dobrą, delikatną pastą, ale nic specjalnego", choć stwierdził, że dostał małą porcję za wysoką cenę (40 zł). Dodał:
Wydaje mi się, że jak chodzimy do droższych restauracji, to wiem, że będzie drożej i że porcja będzie nieduża, ale jednak zawsze tego typu dania w tego typu miejscach mają smak mega intensywny. Tu mi tego trochę zabrakło, za delikatne dla mnie.
Książulo pochwalił też tatara wołowego, choć brakowało mu w nim przypraw. Zasmakował mu także chleb (osiem kromek za 16 zł), który jest świeżo wypiekany w restauracji. Zjadł też śledzia (za 36 zł), choć podkreślił, że nie lubi tej ryby. Najmniej posmakowała mu brukselka posypana serem. Przed zjedzeniem zup powiedział:
Za mało bajeru jest w tych daniach, jak na rekomendację Michelin. Ale to nie gwiazdka, więc może za dużo oczekuję? Nie wiem. (...) Jest po prostu okej, a oczekiwałem czegoś więcej.
Książulo ocenił też obie zupy z "Muzealnej". Rosół ocenił jako "intensywny, o bogatym smaku, bardzo dobry", zaś kapuśniak uznał za "najkwaśniejszą zupę, jaką jadł", choć stwierdził, że przy rosole "w ogóle nie ma smaku". Skosztował także dania główne z restauracji, której udziałowcem jest Maciej Musiał. O ile cepelin i pierogi z ogonami wołowymi nie zrobiły na nim wrażenia (choć obie potrawy całkiem mu posmakowały), o tyle posmakował mu pieczony kalafior i policzki wieprzowe. Najlepsze wrażenie zrobiły na nim desery – karpatka, sernik i biszkopt.
Książulo podsumował restaurację Macieja Musiała. "Nie było niczego, o czym będę myślał"
Książulo na koniec materiału stwierdził, że "Muzealna" wypada w ocenie dość przyzwoicie, ale nie na tyle, by się nią zachwycał. Podsumował:
Najbardziej mi smakowały desery i tak z ręką na sercu mógłbym je polecić, bo każdy z trzech bardzo mi smakował. (...) Oprócz nich nie było nic takiego, o czym będę myślał i co naprawdę utkwiłoby w mojej pamięci. Zostawiliśmy 690 złotych, zjedliśmy wszystko, ale porcje nie były też duże.