NewsyKolejny prowadzący zniknie z "Pytania na śniadanie". Powód jest dość zrozumiały

Kolejny prowadzący zniknie z "Pytania na śniadanie". Powód jest dość zrozumiały

Tylicki szykuje się na "zniknięcie z anteny".
Tylicki szykuje się na "zniknięcie z anteny".
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

23.07.2024 07:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tomasz Tylicki i Aleksandra Grysz czekają obecnie na narodziny swojego dziecka. Dziennikarka już zapowiedziała swoją przerwę od pracy nad "PNŚ", a do przedłużonego tacierzyńskiego szykuje się również jej partner.

Już kilka dni temu na antenie TVP2 Aleksandra Grysz pożegnała się z widzami "Pytania na śniadanie". Mówiła wtedy, że wróci na antenę już po porodzie, a tym samym będzie już "zupełnie nową osobą". Wzruszyła się na tyle, że uroniła nawet kilka łez.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kolejny prowadzący zniknie z "Pytania na Śniadanie"

Na przerwę od pracy wybierze się również jej życiowy partner, Tomasz Tylicki - a przynajmniej tak sugerują jego ostatnie słowa w wywiadzie z Plejadą, której powiedział, że zamierza być przy porodzie, przy okazji żartując ze "współodczuwania ciążowych symptomów":

Jeśli wszystko przebiegnie dobrze, a mocno wierzę, że tak właśnie będzie, to na pewno będę uczestniczył w porodzie. Oboje bardzo tego chcemy. Śmiejemy się od początku ciąży, że mam tzw. syndrom Kuwady — to znaczy, że razem z Olcią współodczuwam i mam większość "ciążowych symptomów". A skoro tak, to muszę być i przy tym ostatnim, kluczowym etapie ciąży — czyli porodzie

Dla Tylickiego będzie to drugie dziecko, dziennikarz jest już bowiem ojcem 10-letniej córki z poprzedniego związku. Co ciekawe, prowadzący "Pytanie na śniadanie" i redakcja programu jest już nawet przygotowana na wypadek, gdyby do porodu doszło w trakcie realizacji show. Szefostwo ma już pomysł na taki scenariusz:

Na szczęście mogę w tym temacie liczyć na wsparcie redakcji "Pytania na śniadanie". Wiedzą, że teraz może się to wydarzyć w każdej chwili i są gotowi, gdybym w ostateczności musiał "zejść z anteny" w trakcie programu. Jestem im za to bardzo wdzięczny — nawet jeśli po cichu liczymy na to, że takiej sytuacji uda się uniknąć. Trzymajcie kciuki!

W wypadku takiego scenariusza, do Beaty Tadly na czas do zakończenia emisji ma wesprzeć reporter lub reporterka odpowiedzialna tego dnia za cykl "Czerwony dywan".

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także