Kate i William publicznie zignorowali Meghan i Harry’ego. To już otwarta wojna?
W poniedziałek rodzina królewska spotkała się w opactwie Westminster z okazji Dnia Wspólnoty Narodów. W wydarzeniu uczestniczyli książę Harry i Meghan Markle. Było to ich ostatnie publiczne wystąpienie w roli członków rodziny królewskiej.
Jak Kate i William potraktowali Meghan i Harry'ego?
Harry i Meghan do opactwa przybyli jako pierwsi. Kurtuazyjnie powitali uczestników wydarzenia, a następnie zajęli wyznaczone dla nich miejsce – w drugim rzędzie po prawej stronie, czyli dalej od przejścia. Po chwili nadeszli William i Kate, do których Sussexowie zwrócili się z sympatycznymi uśmiechami. Harry podobno dodatkowo dyskretnie uniósł dłoń i szepnął:
Po kilku sekundach uśmiechy małżonków natychmiast zgasły jak zdmuchnięta świeczka. William i Kate kompletnie zignorowali obecność książęcych buntowników. Unikali nawet spojrzeń w ich stronę. Zachowywali się tak, jakby ich tam w ogóle nie było.
Decyzja Sussexów o opuszczeniu szeregów rodu Windsorów musi budzić u Cambridge'ów nieprawdopodobnie silne emocje, skoro oboje publicznie posunęli się do tak ostentacyjnego afrontu. Zwłaszcza, że Kate i William znani są z pogodnego usposobienia i zwykle z chęcią i serdecznie witają wszystkich obecnych, zwłaszcza członków najbliższej rodziny. Tym razem pospiesznie zajęli miejsca w pierwszym rzędzie z lewej strony, a więc w dystansie od Harry'ego i Meghan.
Książę William obraził księcia Harry'ego?
Wcześniej podobno miało dojść do przykrej wymiany zdań pomiędzy synami księżnej Diany i księcia Karola. William na wieść o odejściu Harry'ego zareagował w szokujący sposób. Następca tronu nie tylko pokazał swoją wyższość, ale też wypowiedział słowa, które zacytował amerykański brukowiec.
Co ciekawe w oświadczeniu bracia zapewnili o wzajemnym szacunku i dobrej realcji.
Choć doniesienia gazety mogą brzmieć jak wyssane z palca, to sytuacja z wczorajszego spotkania daje pole do szerokiej interpretacji. Dla wielu tym bardziej zrozumiała się wydaje ucieczka na jaką zdecydowali się Harry i Meghan.
A może William i Kate im po prostu zazdroszczą wolności? I odwagi jakiej potrzeba było by powiedzieć: "dość"? Tak czy inaczej, wydaje się, że rozłam między wnukami Elżbiety II jest, przynajmniej obecnie, nieodwracalny.