Kamil Szymczak opublikował kolejne oświadczenie. Zmienił zdanie co do wypadku? "Doprowadził do kolizji"
Kamila Szymczaka widzowie kojarzą z show "Czas na show. Drag me out", jednak ostatnio jest o nim głośno z innego powodu. Celebryta uczestniczył bowiem w wypadku samochodowym z udziałem swojego byłego managera. Teraz opublikował kolejne oświadczenie w tej sprawie.
03.04.2024 19:47
Kamil Szymczak to popularny polski tiktoker, jednak od niedawna można go podziwiać także w kontrowersyjnym programie "Czas na show. Drag me out", gdzie wciela się w rolę drag queen. Teraz jest także bohaterem skandalu z udziałem swojego byłego managera. Co tak naprawdę stało się podczas wypadku samochodowego? Celebryta opublikował kolejne oświadczenie, tym razem twierdząc, że ostatnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamil Szymczak uczestniczył w wypadku samochodowym
Tiktoker brał udział w kolizji na drodze. Na swoim Instagramie opublikował filmik z wydarzenia.
Mam wrażenie, że dziś o mało nie zginąłem. Właśnie składam zeznania na policji. Kierowca RS3 celowo we mnie wjechał. Na szczęście wszystko nagrałem - napisał.
Dość szybko pojawił się komentarz jego byłego managera w tej sprawie. Oskarżył on Kamila Szymczaka o działanie na szkodę kilku spółek i przyznał, że tylko dlatego pozwolił sobie na taką formę zatrzymania celebryty.
Warto zaznaczyć, że ten tzw. "wypadek" był w pełni zamierzony i celowy, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, unikając konfrontacji z konsekwencjami swojego czynu. Zdecydowałem się podjąć wszelkie możliwe kroki prawne, aby zapewnić bezpieczeństwo dla siebie i mojego otoczenia.Chciałbym podkreślić, że moja decyzja o publicznym ujawnieniu tych faktów nie była łatwa, ale uważam, że jest to konieczne dla ochrony również innych osób przed potencjalnym zagrożeniem - pisał Szymczak.
Kolejne oświadczenie Kamila Szymczaka
W związku z tym, że sprawa zaczyna być coraz głośniejsza, Kamil Szymczak wydał kolejne oświadczenie, zapowiadając, że więcej nie będzie komentował tej sytuacji.
Chcę ostatecznie uciąć spekulacje oraz pozostawić resztę sprawy do rozwiązania odpowiednim służbom, które badają całość zdarzenia. W dniu zdarzenia pan G. oskarżył mnie o brak hamowania i celowe wjechanie w jego samochód. Następnie, po opublikowaniu mojego wideo z przebiegiem całej sytuacji, Pan G. stwierdził jednak, że cała sytuacja była przeze mnie zaplanowana w celu zwiększenia zasięgów, sugerując, że wiem, jak wyprowadzić jego osobę z równowagi (...) Nie wdawałem się z nim w dyskusję dla własnego bezpieczeństwa, nie chcąc zaostrzać konfliktu. Pan G. natomiast, nie panując nad emocjami, doprowadził do kolizji, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia (...) Kategorycznie zaprzeczam wszelkim oskarżeniom, w tym dotyczącym działalności na szkodę spółek.
Zapewne niedługo pojawi się więcej informacji na temat całego zajścia.