"Jolka" była jego UTRAPIENIEM. Felicjan Andrzejczak uciekał od łatki artysty jednego przeboju
Felicjan Andrzejczak nie żyje. Wokalista Budki Suflera zmarł w wieku 76 lat po stoczonej walce z chorobą. Najbardziej znanym utworem zespołu, w którym miał swój udział, jest "Jolka, Jolka pamiętasz". Stanowiła ona jednak dla niego swego rodzaju przekleństwo.
18.09.2024 20:00
Fani Budki Suflera w żałobie. 18 września Polskę obiegła informacja o śmierci jednego z wokalistów zespołu, Felicjana Andrzejczaka. Znany z charakterystycznej barwy głosu artysta stoczył walkę z chorobą, która zakończyła się dla niego tragicznie. Przyjaciela pożegnał m.in. Krzysztof Cugowski w poruszającym poście na mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Felicjan Andrzejczak nie żyje. "Jolka" była jego utrapieniem
Najbardziej znanym utworem, który zaśpiewał dla Budki Suflera Andrzejczak, jest kultowe "Jolka, Jolka pamiętasz". Ta piosenka to obowiązkowy punkt setlisty każdego występu grupy. Do tej pory uważa się ją za jedno z najważniejszych dokonań zespołu.
Co ciekawe jednak, ciągnęła się za wokalistą przez kilka dekad jego kariery. Do tego stopnia, że nazywał ją utrapieniem. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że to bardzo istotny utwór i nie dziwne, że słuchacze chcą jego obecności na koncertach.
Takie jest zapotrzebowanie, a skoro byłem zapraszany, to dlaczego miałem odmawiać? Rzeczywiście ta "Jolka" bywa czasem utrapieniem, była, jest i będzie. Ale chyba każdy z artystów chciałby mieć w dorobku takie utrapienie - wyznał w rozmowie z Plejadą.
Andrzejczak nie chciał być artystą jednego utworu
W Andrzejczaku siedziała silna potrzeba tego, aby pokazać się publiczności z innej strony, nie tylko jako muzyk od "Jolki". Chciał uciec od łatki artysty jednego przeboju. O swoich nadziejach mówił w wywiadzie dla Interii.
Mam zupełnie nową moc do działania. Nie chcę, by słuchacze mówili o mnie, że jestem artystą jednego przeboju, nie chcę by kojarzyli mnie tylko z Budką Suflera i z tymi przebojami. Chcę, by znali mój głos, wiedzieli, że cały czas jest on silny, przeszywający. Cały czas pokazuję to na estradzie, gdzie na koncertach proponuję fanom brzmienie nie tylko w tych mainstreamowych hitach nagranych z Budką, ale też moją muzykę, którą tworzę, odkąd rozstałem się z tym zespołem w latach 80. - powiedział.