Joanna Racewicz chwali się nastoletnim synem. W komentarzach wrzawa: "Wypisz wymaluj tatuś"
Joanna Racewicz pochwaliła się ostatnio zdjęciami niemal dorosłego syna. Igor jest już prawie pełnoletni i bardzo przypomina zmarłego tragicznie ojca. Z okazji urodzin mama spełniła jego marzenie. Trzeba przyznać, że było ekstremalne.
Joanna Racewicz, znana dziennikarka i prezenterka, straciła męża, Pawła Janeczka, w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku. Paweł Janeczek, porucznik Biura Ochrony Rządu, był jednym z 96 ofiar tragicznego lotu do Smoleńska. Jego śmierć była dla Joanny ogromnym ciosem, zwłaszcza że została sama z dwuletnim synem, Igorem. Po śmierci męża Joanna Racewicz musiała stawić czoła wyzwaniom samotnego macierzyństwa. Wychowywanie syna bez wsparcia męża było dla niej trudnym doświadczeniem, które często wspomina w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daria o odsunięciu z Azji Express i Izie Krzan.
Syn Joanny Racewicz jest już niemal dorosły
Syn Joanny Racewicz, Igor, jest już niemal dorosły. Dziennikarka niedawno świętowała siedemnaste urodziny chłopaka.
Został tylko rok i będziesz dorosły. Matura. Test na dojrzałość. Droga do nowego życia. Autostrada w świat. (...) Nie ma większego uczucia ponad miłość do małego - dużego Człowieka, który mieszkał kiedyś pod sercem - pisała Racewicz pod wspólnym zdjęciem z synem.
Fani dziennikarki od razu zauważyli, że Igor wyrasta na prawdziwego przystojniaka. Nie omieszkali też wspomnieć, że jest bardzo podobny do taty.
- Ale ma Pani przystojniaka i jaki podobny do taty!
- Gratulacje. Pani Joanno, syn to taki przystojniak i wymaż, wymaluj tatuś.
- Podobny do ojca, bardzo przystojny młody chłopak, dużo dobrego - pisali internauci.
Joanna Racewicz spełniła marzenie syna
Z okazji siedemnastych urodzin syn Joanny Racewicz mógł spełnić swoje wielkie marzenie, jakim był skok ze spadochronem. Igor skoczył w tandemie z przyjacielem rodziny, człowiekiem, który ma za sobą kilka tysięcy skoków i chce pobić rekord swobodnego spadania z 45 kilometrów.
Tyle szczęścia. Najfajniej spełnia się marzenia dzieci. Najlepiej - w szczególnym towarzystwie - napisała Racewicz pod zdjęciami zrobionymi także podczas skoku.
Trzeba przyznać, że syn dziennikarki ma dość ekstremalne marzenia. Ciekawe, czy następny skok zrealizuje już samodzielnie. A może namówi na skok ze spadochronem znaną mamę?