Joanna Racewicz dostrzega w synu jej zmarłego tragicznie męża: "Inne samotne kobiety z dziećmi nie mają takiego szczęścia"
Joanna Racewicz zostawiła za sobą katastrofę smoleńską i związany z nią ból, to nie oznacza jednak, że zapomniała o tragicznie zmarłym mężu - jak sama podkreśla, Paweł Janeczek zawsze będzie częścią życia jej i syna, Igora, którego obecnie samotnie wychowuje. W wywiadzie dla tygodnika Świat i Ludzie po raz pierwszy tak otwarcie opowiedziała o swoim dziecku i o życiu po śmierci Pawła.
Jak twierdzi Racewicz, syn jest coraz bardziej podobny do ojca:
[Syn] Najważniejszy w moim życiu i coraz bardziej podobny do taty. Jest prawdomówny, koleżeński, wrażliwy wobec słabszych od siebie. Myślę, że podzieliłby się "ostatnią koszulą" ze swoimi kolegami, z którymi tworzą bardzo zgrany zespół, bo znają się ze sobą od trzeciego roku życia - wyjawiła, przybliżając charakter swojego jedynaka
Syn Joanny Racewicz marzy o karierze sportowca
Przyznała też, że Igor jest wielkim fanem sportu. Nie boi się wysiłku, trenuje za dwóch i marzy o karierze zawodowego piłkarza. A co na to mama? Dzielnie kibicuje mu we wszystkich przedsięwzięciach:
Ma wiele sportowych zajęć. Gra w szkółce FC Barcelona. Musiał przejść przez trudny egzamin i pokonać wielu kandydatów, więc jestem z niego niezmiernie dumna. Oczywiście twierdzi, że zostanie piłkarzem. Trzymam za niego kciuki, a w ogóle to zaakceptuję jego każdy zawodowy wybór, byleby tylko on był szczęśliwy. Ostatnio zaraził się grą w golfa, trenuje karate - zdradziła Racewicz
Zapytana o kwestię samotnego macierzyństwa bez cienia zawahania wyjaśniła, że radzą sobie całkiem dobrze. Mimo wszystko nie pozwoli, by syn odczuł brak męskich wzorców do naśladowania:
Wiem, że Igor, jak każdy chłopak, potrzebuje męskiego wzorca. I staram się mu go dawać. Jest fantastyczny pan od wychowania fizycznego, trener piłki nożnej czy karate. Są przyjaciele. Choćby wujek Darek, jedyny który przy nas został po śmierci męża. Igor chętnie jeździ z nim na strzelnicę, a także na gokarty - opowiadała podczas wywiadu
Joanna Racewicz o zmarłym Pawle Janeczku
A co z Dniem Ojca? Mąż Joanny zginął w Smoleńsku gdy jej syn był jeszcze bardzo mały, ale dziennikarka dba, by pamiętał o tacie i był z niego dumny. Razem obchodzą też Dzień Ojca:
Idziemy na grób, składamy kwiaty, zapalamy znicz. Po zakończeniu roku szkolnego, 23 czerwca też tam pojechaliśmy. Ale też myślę sobie, że Igor ma w tym nieszczęściu sporo szczęścia. Bo mogę mu opowiadać same dobre historie o tacie: bohaterze służącym ojczyźnie, wspaniałym mężu, ciepłym i dobrym człowieku, zawsze pomocnym słabszym. Inne kobiety w podobnej sytuacji, czyli samotnie wychowujące dzieci, nie mają takiego szczęścia, bo partnerzy je zdradzili, odeszli, nie interesują się swoimi dziećmi lub całkowicie zerwali kontakt - wyjaśniła gwiazda
To pierwszy raz, gdy Joanna opowiedziała tak wiele na temat swojego syna, ale cieszymy się, że dobrze im się powodzi i są szczęśliwi. Aspirującemu piłkarzowi życzymy dużo celnych strzałów do bramki.