Przyjaciółka wspomniała ostatnią rozmowę z Joanną Kołaczkowską przed jej śmiercią. "Ucieszyła się"
Beata Harasimowicz przez wiele lat pracowała z Joanną Kołaczkowską, która zmarła po wielomiesięcznym leczeniu nowotworu mózgu. W najnowszym wywiadzie opisała ostatnią rozmowę z niezapomnianą gwiazdą kabaretu. – Powiedziała zdanie, które kołacze mi się dziś od rana – wspomniała.
Śmierć Joanny Kołaczkowskiej to nie tylko ogromna strata dla jej bliskich, ale także dla polskiej kultury. Niekwestionowana gwiazda polskiego kabaretu zmarła w nocy z 16 na 17 lipca po wielu miesiącach chorowania na nowotwór mózgu. O ostatnim spotkaniu z artystką opowiedziała Beata Harasimowicz, która reżyserowała niektóre programy kabaretowe Kołaczkowskiej i jej współpracowników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Joanna Krupa straciła kontakt z Edytą Górniak. "Nie odzywa się..."
Beata Harasimowicz opisała ostatnie spotkanie z Joanną Kołaczkowską. Wspomniała, co wtedy od niej usłyszała
Beata Harasimowicz współpracowała z TVP jako reżyserka i scenarzystka wielu programów kabaretowych. To wtedy poznała Joannę Kołaczkowską, ówczesną gwiazdę Kabaretu Potem. W najnowszym wywiadzie dla Świata Gwiazd, przeprowadzonym w dniu śmierci Kołaczkowskiej, opisała ostatnie spotkanie i rozmowę z artystką. Powiedziała:
Ostatni raz Aśkę widziałam na żywo na pogrzebie Staszka Tyma, czyli 17 grudnia. Jako jedna z jego najbliższych osób wygłaszała mowę na pogrzebie. I powiedziała zdanie, które kołacze mi się dziś od rana: "Staszku, nikt tak jak ty nie potrafił mnie rozśmieszyć i bardzo mi będzie tego rozśmieszania brakowało". I tak dzisiaj pomyślałam, szukając jakichkolwiek pozytywów w tej strasznej sytuacji, że już ją znowu Staszek rozśmiesza w tym innym, lepszym świecie.
Beata Harasimowicz podkreśliła, że choć Joanna Kołaczkowska na scenie skupiała na sobie uwagę i emanowała niezwykłą pewnością siebie, w życiu osobistym nie była typem osoby przebojowej. Prowadzącemu rozmowę Mateuszowi Szymkowiakowi wspomniała też ostatnią rozmowę ze swoją przyjaciółką, podczas której ustalały udział aktorki w koncercie "KabareTym" w hołdzie Stanisławowi Tymowi. Powiedziała:
Aśka była jedną z najbliższych osób Staszka (...) i w naturalny sposób zadzwoniłam do niej jako do jednej z pierwszych osób, by ją zaprosić. (...) Zaproponowałam, a ona się zgodziła, żeby przygotowała (...) parodię sondy ulicznej. Ucieszyła się, (...) umówiłyśmy się konkretnie na termin – to było 9 maja. (...) Moja ostatnia rozmowa z Asią dotyczyła dokładnie umawiania terminu "staszkowych" sond. Później nie było już okazji [do rozmowy].
Beata Harasimowicz niedługo po opisywanej rozmowie z Joanną Kołaczkowską dowiedziała się od Łukasza Pietscha, członka kabaretu Hrabi i menedżera solowych aktywności 59-latki, o chorobie przyjaciółki, dlatego nie doszło do realizacji ich pomysłu.