J.Lo na plan przyjechała swoja limuzyną, tradycyjnie dotarła spóźniona, po wyjściu z auta Jennifer wykonała spektakularny marsz po ulicy, przy okazji gwiazda wypiła poranną kawkę, jak również nie zapomniała o zapaleniu papieroska. Tym razem Lopez była już umalowana i lekko uczesana. Mniej starannie podeszłą jednak do swojego stroju. Aktorka wskoczyła jedynie w luksusowy czarny szlafrok wykończony białym kołnierzem. Dla podkreślenia swojej boskiej figury Jennifer przewiązała się bardzo ciasno paskiem w talii.
Spod szlafroka artystki wystawała jednak luksusowa biżuteria i biały tajemniczy top. Największą sensacją były jednak buty, w których Jennifer przybyła do pracy. Tylko ona potrafi zestawić złote gigantyczne szpilki z domowym szlafrokiem.
Zobaczcie jak jest ślicznie.