Jacek Kopczyński ODPIERA zarzuty o bójkę w Sejmie. "Nikt nikogo nie uderzył"
Jacek Kopczyński kilka miesięcy temu miał uczestniczyć w bójce w Sejmie, po czym usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. W nowym wywiadzie przedstawił swoją wersję wydarzeń i zapewnił, że nie uderzył żadnego posła. - W każdym przedszkolu jest dziecko, które najpierw zaczyna, a potem krzyczy: "Proszę pani, biją!" - twierdzi.
Jacek Kopczyński w maju tego roku został oskarżony o pobicie dwóch posłów PiS, do czego jednak się nie przyznał. Sprawa szybko ucichła, ale położyła się cieniem na wizerunku aktora i nadal się za nim ciągnie. Choć komentował incydent tuż po wybuchu afery, to w tę środę ponownie się do niej odniósł. Goszcząc w "Dzień Dobry TVN", by opowiedzieć o swoim związku z Patrycją Kustosz, został zapytany o zadymę w Sejmie.
TYLKO U NAS: Jacek Kopczyński szykuje się do ŚLUBU z narzeczoną
Jacek Kopczyński tłumaczy się z afery w Sejmie. "Nikt nikogo nie uderzył"
Jacek Kopczyński został zapytany przez Marcina Prokopa o zdarzenie sprzed pięciu miesięcy. Od razu zaznaczył, że to "strasznie rozdęta sprawa", po czym zapewnił:
Nikt nikogo nie uderzył, nikt nikogo nie szarpał. Była potyczka słowna.
Aktor przypomniał, że pojawił się w Sejmie na zaproszenie znajomego, który oprowadził go po wnętrzach budynku. Następnie wszyscy udali się na posiłek do baru sejmowego. Jacek Kopczyński w "Dzień Dobry TVN" zrelacjonował:
Było grono naszych znajomych, i to z jednej i drugiej strony politycznej, bo tam rzeczywiście troszeczkę się wszystko zaciera. Było naprawdę bardzo sympatycznie i fajnie, dopóki ktoś z innego stolika nie zaczął rzucać inwektyw w naszym kierunku.
Zareagowałem, zapytałem: "Dlaczego pan się tak zachowuje?". I od słowa do słowa... Jak to w każdym przedszkolu czy podstawówce, jest takie dziecko, które najpierw zaczyna, a potem krzyczy: "Proszę pani – biją!". To było na takiej zasadzie. Pan poseł zaczął krzyczeć, że go biją, nie wiadomo, dlaczego. Stałem zdziwiony. Ale straż marszałkowska komu uwierzy? Raczej posłowi niż gościowi. Więc tak to się wszystko skończyło. (...) Naprawdę do niczego nie doszło" - podsumował.
ZOBACZ TEŻ: Jacek Kopczyński długo żył w cieniu Patrycji Markowskiej. Rozstali się po 15 latach związku
Jacek Kopczyński podsumował sprawę stwierdzeniem, że nie ma do nikogo pretensji o zaistniałą sytuację i nie chciałby, by ktoś miał pretensje do niego. Dodał:
Wiem, że rzeczony pan poseł lubi szukać rozgłosu w różny sposób. (...) Może to się wszystko rozmyje? Mam nadzieję, bo mężczyźni inaczej załatwiają takie sprawy, a nie przez nie wiadomo co...
Dariusz Matecki oskarżył Jacka Kopczyńskiego o pobicie w Sejmie
Dariusz Matecki, który miał paść ofiarą szarpaniny z udziałem Jacka Kopczyńskiego, w oświadczeniu wydanym w maju stwierdził, że został zaczepiony i zaatakowany przez aktora w Sejmie. We wpisie na portalu X napisał:
Wracam z oświadczeń poselskich około 22 i przed dalszą pracą – w barze (...) chciałem zjeść kolację. (...) Nagle podchodzi do mnie z pełną agresją jakiś człowiek, krzycząc, że "Ziobro to c***!". I pyta, czy mam coś przeciwko. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że jak najbardziej mam coś przeciwko. Uderzył mnie, a następnie drugiego posła PiS. Zabrała go Straż Marszałkowska, a następnie policja. (...) Okazało się, że to aktor z "M jak Miłość" Jacek Kopczyński, jak widać po jego profilu, ideologicznie sprofilowany, wielokrotnie atakował PiS.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia tuż po incydencie odniósł się do sprawy i przekazał dziennikarzom, że – zgodnie z jego wiedzą – w zajściu brali udział wyłącznie posłowie PiS i zaproszeni przez nich goście. Straż Marszałkowska miała ustalić, że do kłótni i bójki doszło między dwoma posłami PiS, w którą zaangażował się jeden z ich gości. Matecki po tych słowach zarzucił Hołowni kłamstwo i zapowiedział złożenie wniosku przeciwko niemu do komisji etyki poselskiej. Nie wiadomo jednak, jak zakończyła się ta sprawa, bo żadna ze stron już jej nie komentowała.