J.D. Vance maluje oczy? Ekspertka oceniła wygląd zastępcy Donalda Trumpa
J.D. Vance wzbudza zainteresowanie mediów swoją ciemną oprawą oczu. Wiele osób zarzuca wiceprezydentowi USA, że nakłada makijaż. Głos w sprawie wyglądu zastępcy Donalda Trumpa zabrała znana polska makijażystka.
J.D. Vance pod koniec stycznia tego roku został zaprzysiężony jako wiceprezydent Stanów Zjednoczonych i zastępca Donalda Trumpa. 40-letni republikanin z Ohio wzbudza kontrowersje swoimi konserwatywnymi poglądami i surowymi wypowiedziami, które zaprezentował m.in. podczas szeroko komentowanego spotkania Wołodymyra Zełenskiego w Gabinecie Owalnym. Od kiedy jest na świeczniku, widzowie z całego świata przyglądają się jego zachowaniu, ale i... wyglądowi. Vance ma jasnobłękitne oczy i dość gęste rzęsy, które ostatnio stały się przedmiotem międzynarodowej dyskusji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Gwiazdy szczerze o prezydenturze Donalda Trumpa. Joanna Racewicz drży o losy Polaków, Anna Kalczyńska podchodzi z rezerwą
J.D. Vance maluje oczy?! Ekspertka komentuje
Wiele osób twierdzi, że poplecznik Donalda Trumpa maluje oczy kredką. Niektórzy otwarcie drwią z J.D. Vance'a i zarzucają mu, że mimo swoich ostrych poglądów korzysta z damskich kosmetyków do oczu. Oglądający zdjęcia senatora podejrzewają, że maluje dolną powiekę eyelinerem. W tej kwestii wypowiedziała się Wiganna Papina, jedna z najpopularniejszych polskich makijażystek.
Wiganna Papina, poproszona przez redakcję "Faktu" o komentarz, stwierdziła, że J.D. Vance ma gęste rzęsy, które mogą dawać złudzenie pomalowanych oczu. Dodała:
Niektórzy mają tak naturalnie gęste rzęsy, że daje to efekt pomalowanych oczu, ale w tym przypadku uważam, że został zastosowany pewien trik. Aby podkreślić wyrazistość oczu, które są ukryte pod opadającą górną powieką, dolna powieka jest delikatnie pociągnięta kredką, która jest roztarta i zadymiona, by nie wyglądała sztucznie. Mógł być tu też użyty cień. Tak podkreślona dolna powieka sprawia, że oko wydaje się większe (powiększa się o 2, 3 milimetry), a spojrzenie świeższe. Gdy pracowałam ze starszymi aktorkami, ten zabieg często był wykorzystywany, a kreski były malowane nawet 3 milimetry niżej. Na scenie, w kamerze, to optycznie powiększa oko. Do tego ciemniejsza kreska jeszcze bardziej wydobywa intensywny, błękitny kolor oczu.