Halina opublikowała obszerny wpis, w którym sugeruje, że opublikowana informacja jest wyssana z palca. Przy okazji zapewnia Ewę, że nie ma do niej żalu i życzy jej wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia:
Nie mam żalu do Ewy Farnej, bo to jej sprawa kogo zaprasza na ślub, tym bardziej, że nie jesteśmy koleżankami tylko znajomymi z branży. Nie jestem o nikogo zazdrosna, zajmuję się swoim życiem, rozpoczęłam nowy etap w życiu, który nazywa się VaNa1 i nie mam czasu na plotkarstwo i tym podobne głupstwa.Na razie sprawą zajmują się prawnicy, sprawdzam, czy może się tym zająć również policja.Tyle z mojej strony, a Ewie życzę szczęśliwego życia!
Dodatkowo, Halina poinformowała, że ma stalkera, a podobne sytuacje miały już miejsce w przeszłości, przez co musiała niejednokrotnie dementować okropne i poniżające plotki:
TAK! MAM ŻAL! DO SAMEJ SIEBIE!Że kilka lat temu zaufałam człowiekowi, który na pozór wydawał się świetnym człowiekiem. Tym bardziej, że z polecenia zaufanych mi osób.Niestety notorycznie wynosił do mediów wszystkie prywatne informacje na mój temat. Został przez nas zwolniony, krótko po naszym ślubie, za udostępnianie nie tylko informacji, ale również zdjęć bez naszej wiedzy.Rozstawałam się już kilka razy z managerami. Tak się dzieje. To naturalna sprawa. Tyle, że nikt wcześniej nie sprzedawał prywatnych informacji po rozstaniu, ani z żalu do mnie nie wymyślał niestworzonych historii - czytamy na profilu Mlynkovej.Prawie trzy lata wymyśla na mój temat różnego rodzaju kłamstwa i bzdury co już niejednokrotnie musiała dementować jak TVP, tak Uniwersal Music Polska. W nocy z grupą znajomych wydzwaniają do ludzi, którzy ze mną współpracują, tyle, że będąc prawdopodobnie pod wpływem używek zapominają nie używać nazwisk...Widać nie ma końca ta historia.Bazkarne nadużywanie mojego zaufania i stalking w białych rękawiczkach nie ma granic."Koleżanka" z bliskiego otoczenia NIE ISTNIEJE! - żali się Halina na Facebooku.