Gienek Loska mógł przeżyć. Brakowało tak niewiele…
Informacja o śmierci Gienka Loski wstrząsnęła branżą rozrywkową. Muzyk chorował od dwóch lat. Podczas wizyty na Białorusi, gdy odwiedzał matkę, doznał rozległego wylewu krwi do mózgu. Jego stan zdrowia był bardzo poważny. Do samego końca o zdrowie artysty i powrót do pełnej sprawności walczyła jego żona Agnieszka.
11.09.2020 | aktual.: 11.09.2020 16:20
Stan zdrowia Gienka był na tyle poważny, że uniemożliwiał przewiezienie go do Polski. Jego żona żaliła się na to, że Gienek przebywa w tragicznych warunkach. Do końca swoich dni był w domu swojej matki, gdzie Agnieszka, mimo przeciwności losu, dokładała wszelkich starań, by muzyk wrócił do zdrowia. Okazuje się, że wielkiej tragedii prawdopodobnie można było uniknąć.
Gienek Loska mógł żyć?
Gienek podczas wizyty u swojej matki na Białorusi źle się poczuł. Mężczyzna wyszedł do ogrodu, by zaczerpnąć świeżego powietrza. To właśnie wtedy zakręciło mu się w głowie i upadł na ziemię. Świadkami tego zdarzenia byli sąsiedzi, którzy ruszyli z pomocą. Niestety w tym momencie nie było wiadomo, co tak naprawdę się stało. Pomoc medyczna, którą wezwali, dotarła dopiero po 11 godzinach.
Gienek trafił do jednego z białoruskich szpitali, w którym lekarze postawili złą diagnozę. Przez pierwsze sześć godzin od przyjęcia na oddział podawano mu dożylnie jedynie glukozę. Myślano wówczas, że zapadł on w śpiączkę cukrzycową. Zła diagnoza i uciekający czas spowodowały, że nigdy się już nie wybudził.
W ostatnich miesiącach był karmiony sondą, oddychał samodzielnie, reagował na dotyk i na swój własny sposób komunikował się z otoczeniem. Gdyby pomoc przyszła na czas, jego historia mogłaby się zakończyć zupełnie inaczej.
Gienek Loska zmarł 9 września 2020.