Filip Chajzer się nie poddaje. Skandalu z kebabem w tle ciąg dalszy. "Jestem tu dalej"
Filip Chajzer rozwija swoje kebabowe imperium, jednak napotkał problemy w Krakowie. Społecznicy i mieszkańcy uważają, że jego budka szpeci okoliczne zabytkowe kamienice. Chajzer deklaruje, że nie zamierza się kłócić i szuka nowego miejsca, ale zamykać interesu nie zamierza.
Filip Chajzer postanowił rozszerzyć swoją działalność na rynek gastronomiczny, otwierając food truck z kebabami o nazwie "Kreuzberg". Inspiracją dla tego przedsięwzięcia były jego wspomnienia z Berlina Zachodniego, gdzie w latach 80. i 90. zasmakował w tamtejszych kebabach. Chajzer dążył do odtworzenia tego smaku, co zajęło mu dwa lata i wymagało znacznych nakładów finansowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filip Chajzer o swojej fundacji. Po sytuacji z Moniką K. nie zamierza angażować się już w żadne działania charytatywne!
Kebab Filipa Chajzera budzi kontrowersje
Nowy punkt gastronomiczny Chajzera w Krakowie wywołał spore kontrowersje. Food truck został ustawiony przed Galerią Krakowską, częściowo zasłaniając XIX-wieczny Pałac Wołodkowiczów, co spotkało się z krytyką mieszkańców i społeczników.
Mieszkańcy miasta wyrazili swoje niezadowolenie, twierdząc, że takie "upiorne budy" nie powinny znajdować się w reprezentacyjnych miejscach Krakowa. Tomasz Pytko z Koalicji Ruchów Krakowskich skomentował sytuację jako "niedorzeczne jaja".
Chociaż lokalizacja food trucka nie była konsultowana z władzami miasta, ponieważ znajduje się na terenie prywatnym, to jednak wywołała dyskusję na temat estetyki przestrzeni publicznej. Właściciel terenu, Galeria Krakowska, podkreślił, że plac Jana Nowaka-Jeziorańskiego od lat służy jako przestrzeń dla sezonowych punktów gastronomicznych.
Filip Chajzer nie rezygnuje z biznesu w Krakowie
Filip Chajzer przekazał ostatnio, że nie zamierzał wywoływać skandalu ani się kłócić. Obiecał zamknięcie kebabowej budki i zamierzał szukać pod swój biznes nowego miejsca, takiego, które nie będzie wzbudzać w mieszkańcach grodu Kraka niechęci.
Pragnę przekazać, że mam gigantyczny szacunek do tego miasta i już szukam nowego miejsca. Takie dostałem, przeznaczone pod punkt mobilny ograniczony w czasie. Z nikim nie zamierzam się kłócić. Przepraszam i pozdrawiam - przekazał na Instagramie.
Mimo wszystko kebab przed Galerią Krakowską nadal jest otwarty, a Filip intensywnie publikuje w social mediach posty i nagrania, które świadczą o tym, że nie zamierza się poddawać.
Kraków, pięknie dziękuję za wasze wsparcie. (...) Chciałoby się powiedzieć, że już w poniedziałek miało mnie tu nie być, a jestem dalej, wyjechać stąd nie mogę. Stoimy w tym miejscu, w którym staliśmy, szukamy rozwiązań. Będzie dobrze - oświadczył.
W stories pojawiła się też informacja, że były dziennikarz szuka mieszkania w Krakowie, żeby nie musieć mieszkać w hotelach.