Ewa Minge o liftingu, implantach i modzie na operacje. Ostrzega przed zabiegami w Turcji
Ewa Minge w rozmowie z naszą redakcją opowiedziała o swoich operacjach plastycznych. Ostro wypowiedziała się także na temat zabiegów w zagranicznych klinikach i presji, jaką wywiera na kobiety moda na idealny wygląd.
Ewa Minge to projektantka mody i osobowość medialna. Jej kolekcje pokazywano na prestiżowych wybiegach w Paryżu, Mediolanie, Nowym Jorku. Poza modą była jurorką programów telewizyjnych (m.in. "Supermodelka Plus Size", "Make Me Over") i współpracowała z TVP, Polsatem oraz TVN.
Przeszła lifting i tego nie żałuje. Ewa Minge szczerze o operacjach plastycznych
Ewa Minge wielokrotnie przyznawała, że poddała się kilku zabiegom plastycznym. Pierwszą tego typu procedurą były implanty piersiowe – pomimo naturalnie obfitego biustu zdecydowała się na nie, aby skorygować efekt po karmieniu dwójki synów. Jak zdradziła w rozmowie z naszą reporterką, Karoliną Motylewską, ani tej, ani innych operacji nigdy nie żałowała
Stojąc przed lustrem stwierdziłam, że mam "uszy spaniela" i postanowiłam je wypełnić. Dzisiaj czeka mnie jakaś rekonstrukcja, podniesienie, wymiana wkładek, bo to czasem trzeba zrobić - słyszymy.
Projektantka nie ukrywa też, że przeszła lifting i nie ma zamiaru się tego wstydzić. Wręcz przeciwnie – podkreśla, że była to jedna z lepszych decyzji.
Mojego liftingu absolutnie nie żałuję. Jestem szczęśliwa i zadowolona, że się na niego zdecydowałam, zwłaszcza że moja lekarka dość długo walczyła z moim organizmem i moją chorobą. Ponieważ długo puchłam i miałam dużą twarz, która wydawała się wypełniona nie wiadomo czym, to moja skóra zaczęła "wisieć" i była pomarszczona, więc przyszedł ten moment, kiedy były próby nici, które miały to ciągnąć - dodała Ewa Minge.
Operacje trzeba robić z głową. Ewa Minge o tureckich klinikach i ślepym podążaniu za modą
Ewa Minge zaznaczyła, że była jedną z pierwszych osób publicznych w Polsce, które otwarcie przyznały się do wykonania liftingu. Wskazuje, że po niej inne gwiazdy również zaczęły mówić o swoich zabiegach estetycznych. Wiele z nich wykonywało je w Turcji, gdzie — choć cena zachęca — bezpieczeństwo może pozostawiać wiele do życzenia.
Nie do końca mi się podobają te tureckie kliniki – chociaż nic nie mam do Turcji – ale pamiętajcie o tym, że zdarzają się komplikacje i dobrze jest, żeby ten lekarz był "pod bokiem", żeby mówił w naszym języku i żeby to była komunikacja na telefon. Ja jestem ze swoim lekarzem w stałym kontakcie, bo odpowiedzialność lekarze nie kończy się na sali operacyjnej. (...)
Celebrytka postanowiła przestrzec przed ślepym podążaniem za trendami. Zwróciła uwagę na to, że wiele osób — zwłaszcza kobiet — zaczyna wyglądać bardzo podobnie do siebie przez powielanie tych samych "modnych" zabiegów, tracąc indywidualność.
Wszystko jest dla ludzi, ale róbmy to w miarę rozsądnie, nie dajmy się zwariować tym wszystkim modom, które są, bo ja mam wrażenie, że klony chodzą po ulicy, i ja się cieszę, że ja jestem inna i nie doczekacie się, żebym była taka sama jak wszyscy - zwieńczyła.