Eurowizja 2025. Justyna Steczkowska w "DDTVN". Mówi o "politycznych interesach"
Za nami wielki finał Eurowizji 2025, w którym Justyna Steczkowska zajęła 14. miejsce. W dzisiejszym wydaniu "Dzień Dobry TVN" gospodarze programu połączyli się online z gwiazdą. Wokalistka w krótkiej rozmowie zwróciła się zarówno do swoich fanów, jak i do hejterów.
Justyna Steczkowska nadal jest w centrum zainteresowania tuż po wielkim finale konkursu Eurowizji 2025. Gwiazda dzięki połączeniu online gościła dziś w programie "Dzień Dobry TVN", gdzie na gorąco opowiedziała o swoich odczuciach. W krótkiej rozmowie z Ewą Drzyzgą i Krzysztofem Skórzyńskim zwróciła się m.in. do hejterów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Edward Miszczak o festiwalu w Sopocie i planach związanych z Justyną Steczkowską.
Justyna Steczkowska zabrała głos tuż po wielkim finale Eurowizji 2025
W niedzielnej rozmowie z Ewą Drzyzgą i Krzysztofem Skórzyńskim Justyna Steczkowska przyznała, że dzięki ponownemu udziałowi w konkursie Eurowizji spełniła swoje wielkie marzenie. Gwiazda podkreśliła, że była najstarszą kobietą w tegorocznym konkursie i ma powody, aby być z siebie dumna. Steczkowska przyznała także, że czuje dużą wdzięczność. Zwróciła przy tym uwagę na nieco polityczny aspekt imprezy.
Nigdy nie unikniemy tego, że kraje się lubią ze sobą i że mają jakieś swoje polityczne interesy czy zobowiązania. Tego nie unikniemy w tym konkursie, bo tak zawsze było i to jest trudne, żeby tak nie było. (...) Zawsze można to zobaczyć na dwie strony. Jestem tylko człowiekiem i muszę się zmierzyć z różnymi opiniami. Chociaż z tego co widzę, Polacy oglądali Eurowizję, za co jestem bardzo wdzięczna – usłyszeliśmy.
ZOBACZ TEŻ: TYLKO U NAS! Miszczak ma konkretne plany względem Steczkowskiej? Takie wieści w świetle Eurowizji
Steczkowska zwróciła się do hejterów. Ma dla nich wiadomość
Steczkowska podkreśliła, że jej udział w Eurowizji można postrzegać różnie - zarówno jako sukces, jak i porażkę. Następnie zwróciła się do hejterów z krótkim komunikatem.
Można na to patrzeć różnie - albo, że jestem 7. w głosowaniu publiczności i że mając 52 lata, odważyłam się spełnić moje marzenie. Albo zobaczyć, że jestem na 14. miejscu oraz że jest to moja straszna porażka i powinnam się zapaść pod ziemię. (...) Spełniło się moje marzenie - byłam tam, przeżyłam to. To była moja ostatnia szansa, jeśli chodzi o Eurowizję, bo wiek robi swoje... (...) Tym, którzy twierdzą, że przegrałam, to obserwujcie mnie dalej i zobaczcie, że po przegranej można znowu wstać, znowu iść dalej i znowu cieszyć się życiem. Może to będzie dla was jakaś inspiracja – powiedziała na antenie śniadaniówki.