Elżbieta Zapendowska nie ma z tym problemu, Janusz Panasewicz nie śpi przez TO w nocy... Czego obawia się jury "Idola"?
Spośród czwórki jurorów programu Idol, Elżbieta Zapendowska, jest jedyną, która brała udział także w poprzednich edycjach. Nowym jurorem jest między innymi Janusz Panasewicz. Komu z tej dwójki jest łatwiej podejmować decyzje dotyczące uczestników, a kto nie śpi przez to w nocy?
Dla Elżbiety Zapendowskiej ocenianie ludzi to chleb powszedni i jej codzienna praca, więc zupełnie jej to nie stresuje.
Ja oceniam innych od wielu lat - przed kamerą i bez. To jest już dla mnie chleb powszedni, to jest zawód. Ja kamery nie widzę, oprócz tego, że w ogóle słabo widzę, to kamery tym bardziej i mnie kamera ani nie przeszkadza, ani nie pomaga. To jest dla mnie normalna rzeczywistość oceniać ludzi - opowiada
Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku debiutującego w roli jurora Janusza Panasewicza:
Ocenianie innych jest bardzo trudne. Ja w ogóle nie lubię oceniać innych – jak siedzę w domu to sobie kogoś oceniam – że ten tak, a ten tak, ale robię to tylko dla siebie. Publicznie nie chce mi się oceniać ludzi… Ale chciałem tego spróbować, jak to jest być jurorem, zdecydowałem się na to z premedytacją. To jest inne doświadczenie niż do tej pory – wydaje mi się, że niełatwe przez to, że patrzysz na tych ludzi i jest mi czasami żal, że oni poświęcają swój czas, przyjeżdżają z daleka i po prostu musisz im powiedzieć nie, choć lepiej byłoby pewnie nic nie mówić
Janusz Panasewicz zdradził też, że po pierwszych castingach zdarzało mu się, że kładł się spać i znów analizował niektórych uczestników i była taka sytuacja, że powiedział nie, a potem doszedł do wniosku, że jednak podjąłby inną decyzję, ale już nie można tego zmienić.
Przypominamy, że pierwszy odcinek programu Idol już w środę 15 lutego o godz. 20:00 w Polsacie!