Elżbieta II miała liczne zachcianki kulinarne. Nie uwierzycie, po co wysyłała potajemnie posłańca

Elżbieta II, choć była symbolem elegancji i przestrzegania pałacowej etykiety, czasami lubiła odejść od protokołu i zrelaksować się w mniej formalny sposób. Okazuje się bowiem, że królowa miała swoje nietypowe kulinarne zachcianki.

Jak donosi The Mirror, podczas pobytów w Balmoral, królowa często wysyłała posłańca do pobliskiego miasta po rybę z frytkami. To tradycyjne brytyjskie danie miało ponoć wyjątkowe miejsce w jej sercu.Jednak jej kulinarne gusta były znacznie szersze. Okazało się, że królowa lubiła zjeść również kebaba. W rozmowie z Hello! jeden z dostawców kebabów z Norfolk opowiedział anegdotę o jednym z takich zamówień:

Założyłem, że jedzenie jest dla służącego. Ale kiedy dotarłem do wejścia, wziął je kamerdyner i powiedział, że to dla królowej. Mam nadzieję, że jej smakowało - jesteśmy znani z najlepszych kebabów w Norfolk.

Zapewne jesteście ciekawi, czy Karol III odziedziczył po matce zainteresowanie odkrywaniem lokalnych ofert gastronomicznych? Tego nie wiemy, ale z pewnością ma swoje unikalne podejście do śniadań.

Monarcha wyruszając w podróż zabiera ze sobą pudełko z starannie dobranymi organicznymi produktami.

Wybiera chleb domowej roboty, miskę świeżych owoców, soki owocowe. Gdziekolwiek król się wybiera, wybiera się tam także jego śniadaniowe pudełko. Ma sześć różnych rodzajów miodu, specjalne muesli, suszone owoce i inne rzeczy, do których podchodzi trochę drobiazgowo - wyznał lata temu cytowany przez The Mirror Graham Newbould, nadworny kucharz.

Czytaj więcej: Joanna Kurska psioczy na TVP. "Sprawa do rozliczenia przez sąd"