Drwią z jej stylu śpiewania. Viki Gabor: "Zawsze jestem na widelcu"
Viki Gabor często spotyka się z negatywnymi opiniami o swoim śpiewie. Zarzuca się jej, że niewyraźnie wypowiada słowa, a momentami nawet sepleni. Artystka w szczerej rozmowie wyznała nam, co o tym sądzi. Przy okazji wytłumaczyła, dlaczego oblewa publiczność wodą na koncertach.
Viki Gabor zaczęła swoją karierę muzyczną w 2019 roku, mając zaledwie 12 lat. Wzięła wtedy udział w programie "The Voice Kids", gdzie dotarła do finału. W tym samym roku reprezentowała Polskę w konkursie Eurowizji Junior 2019, który wygrała z utworem "Superhero". Od tego momentu jej kariera nabrała tempa.
Hejt po niej spływa. Viki Gabor: "Ja zawsze jestem na widelcu"
Nie wszystkim jednak podoba się styl, w jakim Viki Gabor śpiewa. Nastolatka bywa krytykowana za to, że czasem ciężko zrozumieć słowa jej piosenek. Niektórzy wskazują także na słabą dykcję i specyficzny akcent, zwłaszcza w utworach śpiewanych po angielsku.
Co na to sama zainteresowana? W wywiadzie dla naszej redakcji przyznała, że technika na jakią postawiła, nie jest niczym dziwnym. Ponadto po latach słuchania ciągle tych samych opinii po prostu do całej sytuacji się przyzwyczaiła.
Myślę, że dużo innych artystów śpiewa w taki sam sposób. Ale ja zawsze jestem na widelcu, więc ja się do tego przyzwyczaiłam - zdradziła
Jak podkreśliła Viki podkreśliła, niebawem usta hejterów powinna zamknąć… nowa płyta. Dykcja na niej jest bowiem krystalicznie czysta.
Starałam się jak najczyściej na niej śpiewać. Dykcja jest naprawdę, moim zdaniem, bardzo dobra. Dla wszystkich osób, które były w studio, też była dobra - słyszymy.
Oblała publikę dla show. Viki Gabor o nietypowej choreografii
Wątpliwości internautów wzbudziło również ostatnie zachowanie artystki na scenie. Na jednym z koncertów Viki Gabor zaczęła oblewać się wodą z butelki, a następnie chwyciła za pistolet na wodę i skierowała go w kierunku publiczności. Śpiewała wtedy utwór "Water" wokalistki o pseudonimie Tyla.
Fani byli… zmieszani. "Ej, ale od mycia się jest prysznic albo wanna, a nie scena" - pisali. Co właściwie stało za takim nietypowym pomysłem na interakcję z publiką?
To jest część choreografii (...). To tylko polewanie się wodą - skwitowała Gabor.