Sąsiedzi sprawili przykrość Dorocie Gardias po wyjściu ze szpitala. Potraktowali ją w niesympatyczny sposób
Pandemia koronawirusa cały czas przybiera na sile. W naszym kraju wszystko zaczęło się już w marcu. To wtedy rząd zdecydował się wprowadzić szereg restrykcji. Aby zahamować przyrost zachorowań, w pierwszej kolejności zdecydowano o zamknięciu szkół i przedszkoli. Odwołano także wszystkie imprezy masowe, zamknięto granice, a cały kraj dobrowolnie poddał się kwarantannie. Chociaż sytuacja była trudna, to wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą.
22.10.2020 | aktual.: 22.10.2020 11:11
Niestety wraz z jesienią pojawiła się druga fala zachorowań. Dzieci wróciły do szkół, a zakłady pracy zaczęły działać pełną parą. Ponowne gromadzenie się ludzi w większych skupiskach spowodowało lawinowy wzrost zachorowań. Każdego dnia przybywa kolejnych chorych. Pandemia nie ominęła także świata show-biznesu. Niemal codziennie, do mediów trafia informacja o gwiazdach, które walczą ze śmiertelnym wirusem. Wśród nich była m.in. Dorota Gardias.
Sąsiedzi sprawili przykrość Dorocie Gardias
Kilka tygodni temu media obiegła informacja o tym, że Dorota Gardias zachorowała na koronawirusa. Prezenterka zaraziła się od swojej córeczki Hani. Dziewczynka bardzo dobrze zniosła chorobę, ale jej mama wymagała hospitalizacji. W rozmowie z dziennikiem Super Express pogodynka opowiedziała o tym, jak się czuła.
Po kilku tygodniach spędzonych w szpitalu dziennikarka w końcu mogła wrócić do domu do swojej córeczki. Gwiazda stacji TVN na szczęście już czuje się dobrze. Niestety po powrocie do domu spotkała ją wielka przykrość ze strony sąsiadów, którzy omijali ją szerokim łukiem.
Dziennikarka zdradziła także, że gdy znajdowała się w szpitalu, całą klatkę poddano dezynfekcji, choć już w kwietniu wiadomo było, że cząsteczki koronawirusa są zbyt ciężkie, by utrzymywały się w powietrzu.
Dorota, mimo że jest jej przykro z powodu reakcji sąsiadów, to po części rozumie ich obawy. Koronawirus cały czas wzbudza ogromny strach.