Dorota Gardias została zwolniona z kwarantanny, a w szpitalu żyła jak w Matrixie. Nowe zwierzenia gwiazdy
Dorota Gardias zaraziła się koronawirusem od swojej 7-letniej córeczki Hani. W jej szkole ujawniono ognisko choroby. W oficjalnym oświadczeniu potwierdziła, że jest zakażona. Nagły rozwój COVID-19 spowodował, że wymagała ona hospitalizacji. Jej życie nie było bezpośrednio zagrożone.
26.10.2020 | aktual.: 26.10.2020 20:33
Prezenterka wróciła już do pracy, choć do tej pory odczuwa skutki przebytej choroby. Krótko po tym jak skończyła kwarantannę, wybrała się z córką na spacer po lesie. Uwieczniła to wyjątkowe dla nich wydarzenie na fotografiach. Zapytana przez obserwatorów o to, jak się czuje, wyjawiła:
Dorota Gardias o walce z koronawirusem. Jak było w szpitalu?
Dorota w wywiadzie udzielonym dla magazynu Flesz opowiedziała o tym, jak przebiegało u niej zakażenie koronawirusem oraz sam pobyt w szpitalu. Na początku wystąpił u niej jedynie delikatny kaszel, jednak od trzeciego dnia zaczęła zmagać się z wysoką gorączką, do której dołączyły inne objawy:
Od samego początku wiedziała, z jaką chorobą przyszło jej się mierzyć:
Owocem związku Doroty Gardias z Piotrem Bukowieckim jest Hania. Dziennikarka sama wychowuje córkę. Po ogłoszeniu kwarantanny przebywały razem, choć to nie był najłatwiejszy dla niej czas. Jej stan wciąż się pogarszał, co utrudniało jej sprawowanie opieki nad dzieckiem. Na łamach magazynu Flesz wyznała, czy ktoś pomagał jej w opiece nad dziewczynką:
Po kilku dniach od wystąpienia pierwszych objawów Gardias była przekonana, że choroba ustępuje. W krótkim czasie jednak przekonała się o tym, jak bardzo się myli. Koronawirus zaczął mutować, a wraz z nim pojawiły się kolejne objawy:
W chwili, gdy opanowało ją największe przerażenie, postanowiła udać się do szpitala. Za zgodą sanepidu oraz policji została wraz z córką zwolniona z kwarantanny. Pogodynka opowiedziała, jak wyglądały przygotowania do opuszczenia domu:
Choć nie wie, czy to działanie miało jakiś sens, zdecydowała się postąpić w taki sposób, aby uchronić sąsiadów przed ryzykiem zarażenia się wirusem z Wuhan.
Gwiazda zdradziła również, jak wyglądał sam pobyt w szpitalu:
Pogodynka spędziła w szpitalu tydzień. Jej stan nie wymagał tego, aby została podłączona do respiratora. Przez cały czas hospitalizacji miała podawany tlen. W momencie, gdy ustąpiły wszystkie objawy, została wypisana do domu. Niestety powtórzony test na obecność koronawirusa nie dał jednoznacznego wyniku, przez co jej kwarantanna potrwało nieco dłużej. W tym czasie nie mogła spotkać się z córką, więc wolny czas przeznaczyła na relaks.
Krótko po tym, jak okazało się, że Dorota Gardias jest chora, jej koledzy z pracy poddani zostali testom, które dały wynik negatywny. Dziennikarka wyjaśniła, że to wszystko zasługa stosowania reżimu sanitarnego:
Dorocie życzymy dużo zdrowia.