Dopiero teraz to wychodzi na jaw. Przyjaciel Aviciego wyjawił co było bezpośrednią przyczyną śmierci dj‑a: "Kiedy zobaczyłem go tamtej nocy…"
Artysta Tim Beling, znany jako Avicii, został znaleziony martwy w Muskat w Omanie. Oficjalnie nie jest znana przyczyna jego śmierci. Tajemnicą poliszynela jest jednak to, że piosenkarz miał poważne problemy z alkoholem, które zaczęły się już kilka lat temu, kiedy przeszedł zapalenie trzustki. W 2014 roku odwołał również wiele koncertów ze względu na kolejne kłopoty ze zdrowiem. Przeszedł operacje wycięcia wyrostka robaczkowego oraz woreczka żółciowego.
Przyjaciel Tima, Nile Rodgers, choć wiedział o zdrowotnych problemach 28-letniego twórcy, to jego śmierć wprawiła go w prawdziwe osłupienie:
Jestem zszokowany, nie wiem co się stało, ale mogę powiedzieć, że jako człowiek, przyjaciel i co najważniejsze jako muzyk, Tim był jednym z najwybitniejszych artystów jakich kiedykolwiek znałem – powiedział Rodgers.
Nile zdradził przy tej okazji mediom szokującą informację. Wyznał, że podczas ich ostatniego spotkania obiecał mu, że ten kończy z piciem:
Obiecał mi, że skończy z piciem, ale kiedy zobaczyłem go tamtej nocy, znowu był pijany – powiedział dla Daily Mail
Wiele zatem wskazuje na to, że to właśnie alkohol był bezpośrednią przyczyną zgonu piosenkarza. Ale tego już prawdopodobnie się nie dowiemy, ponieważ rodzina nie chce dzielić się takimi wiadomościami z nikim spoza najbliższego otoczenia.