Dariusz Kamys poruszył refleksją po śmierci Kołaczkowskiej. "Hrabi w tej postaci PRZESTAŁO istnieć"
Joanna Kołaczkowska odeszła po walce z nowotworem mózgu, pozostawiając po sobie ogromną pustkę w świecie polskiego kabaretu. Artystka była nieodłączną częścią grupy Hrabi. W podcaście "Mówi się" Dariusz Kamys, Łukasz Pietsch i Tomasz Majer podzielili się wspomnieniami o zmarłej koleżance.
Joanna Kołaczkowska z kabaretu Hrabi zmarła w wieku 59 lat po walce z nowotworem mózgu. Jej odejście pozostawiło ogromną wyrwę w świecie sztuki. Na jej pogrzeb przybyły tłumy, a artystka została pośmiertnie odznaczona przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w pracy artystycznej i twórczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robert Motyka w pięknych słowach wspomina Joanne Kołaczkowską. "Joasiu, nie wiem jak to będzie bez ciebie"
Joanna Kołaczkowska wspomniana przez Hrabi. Poruszające słowa
Podcast "Mówi się" prowadzony jest przez Szymona Majewskiego. W jednym z ostatnich odcinków, który ukazał się na początku września, wystąpili członkowie kabaretu Hrabi: Dariusz Kamys, Łukasz Pietsch i Tomasz Majer. Będąc już w studiu, Kamys mówił o Hrabi w czasie przeszłym. Zagadnięty o to przez gospodarza, odpowiedział:
Według mnie, bo będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać, Hrabi w tej postaci, jaką znaliśmy przez 22 lata, przestało istnieć. Powodem oczywistym jest brak Asi. Bez Asi, według mnie, nie ma Hrabi.
Joanna Kołaczkowska szykowała się do występu w operze
Podczas nagrania przyjaciele artystki opowiadali o jej codziennym życiu i pracy. Kamys wspomniał, że to Adam Nowak, a nie on, zaprosił Kołaczkowską do kabaretu. Ich znajomość sięgała czasów technikum, co oznacza ponad 40 lat wspólnej historii.
Łukasz Pietsch, pianista Hrabi, opowiedział o ostatnich projektach solowych Kołaczkowskiej. Przed śmiercią z radością przygotowywała się do występu w Operze Narodowej, który miał odbyć się w kwietniu:
Była z tego dumna. (...) Miała tekst, wszystko było dogadane.
ZOBACZ TEŻ: Stoparczyk dopiero co pożegnała Kołaczkowską i Soykę. Teraz jej słowa nabrały nowego znaczenia