Przez "Big Brothera" kariera Kamila legła w gruzach. Stracił kontrakty, ma problem ze zdrowiem [WIDEO]
Wydawałoby się, że wygrana w tak popularnym formacie, jakim jest Big Brother, wiąże się jedynie ze spijaniem śmietanki i brylowaniem w blasku fleszy. Nic bardziej mylnego. Kamil Lemieszewski, który pół roku temu okazał się najbardziej lubianym przez widzów mieszkańcem domu Wielkiego Brata, po programie wielokrotnie zderzył się ze ścianą.
08.05.2020 | aktual.: 08.05.2020 12:46
Big Brother. Kamil Lemieszewski gorzko o programie
Jeden z najbardziej kolorowych uczestników drugiego sezonu reaktywowanego po latach reality-show przyznał w rozmowie z naszą reporterką, że przez Big Brothera przeszły mu koło nosa propozycje, które kiedyś otrzymywał bez większych problemów. Wyliczył dokładnie, co stracił po tym, jak jako ostatni wyszedł z domu oblepionego kamerami w każdym zakamarku.
Jest coś jeszcze gorszego niż utracone kontrakty. Lemieszewski o problemach zdrowotnych. Po jednej z "zabaw" w programie musiał poddać się intensywnemu leczeniu. Jeszcze w trakcie show skarżył się na bóle i krwioplucie, z którym zmaga się do teraz.
Medal ma na szczęście dwie strony. Żeby nie było tak gorzko, Kamil przyznaje, że dzięki udziałowi w reality-show poznał Ewę – swoją "żonę" i nawiązał kilka cennych przyjaźni.
Wyznania Kamila są mocną kontrą do tego, co mówią inni uczestnicy Big Brothera. Zwykle o programie wypowiadają się w samych ochach i achach. Powód? Umowa, która podobno ma ograniczać swobodne/negatywne wypowiadanie się na temat projektu.
Kamil swoją umowę z producentami Big Brothera rozwiązał niemalże od razu – prawie 4 lata przed jej wygaśnięciem. W tej samej rozmowie zdradził nam, że jego dzienna stawka za pobyt w domu Wielkiego Brata była skandalicznie niska. Na konto mieszkańców wypływało raptem 37 złotych za każdy dzień spędzony w programie. Jako zwycięzca otrzymał 100 tys. zł, które po odliczeniu podatku zostało uszczuplone o 15 tys.
Zapis całego live'a z Kamilem poniżej.