Przez "Big Brothera" kariera Kamila legła w gruzach. Stracił kontrakty, ma problem ze zdrowiem [WIDEO]
Wydawałoby się, że wygrana w tak popularnym formacie, jakim jest Big Brother, wiąże się jedynie ze spijaniem śmietanki i brylowaniem w blasku fleszy. Nic bardziej mylnego. Kamil Lemieszewski, który pół roku temu okazał się najbardziej lubianym przez widzów mieszkańcem domu Wielkiego Brata, po programie wielokrotnie zderzył się ze ścianą.
Big Brother. Kamil Lemieszewski gorzko o programie
Jeden z najbardziej kolorowych uczestników drugiego sezonu reaktywowanego po latach reality-show przyznał w rozmowie z naszą reporterką, że przez Big Brothera przeszły mu koło nosa propozycje, które kiedyś otrzymywał bez większych problemów. Wyliczył dokładnie, co stracił po tym, jak jako ostatni wyszedł z domu oblepionego kamerami w każdym zakamarku.
Jest coś jeszcze gorszego niż utracone kontrakty. Lemieszewski o problemach zdrowotnych. Po jednej z "zabaw" w programie musiał poddać się intensywnemu leczeniu. Jeszcze w trakcie show skarżył się na bóle i krwioplucie, z którym zmaga się do teraz.
Medal ma na szczęście dwie strony. Żeby nie było tak gorzko, Kamil przyznaje, że dzięki udziałowi w reality-show poznał Ewę – swoją "żonę" i nawiązał kilka cennych przyjaźni.
Wyznania Kamila są mocną kontrą do tego, co mówią inni uczestnicy Big Brothera. Zwykle o programie wypowiadają się w samych ochach i achach. Powód? Umowa, która podobno ma ograniczać swobodne/negatywne wypowiadanie się na temat projektu.
Kamil swoją umowę z producentami Big Brothera rozwiązał niemalże od razu – prawie 4 lata przed jej wygaśnięciem. W tej samej rozmowie zdradził nam, że jego dzienna stawka za pobyt w domu Wielkiego Brata była skandalicznie niska. Na konto mieszkańców wypływało raptem 37 złotych za każdy dzień spędzony w programie. Jako zwycięzca otrzymał 100 tys. zł, które po odliczeniu podatku zostało uszczuplone o 15 tys.
Zapis całego live'a z Kamilem poniżej.