Beata Kempa poszła śladami Antoniego Macierewicza. Urzędnicy jej kancelarii dostali bardzo wysokie premie
Nie milkną echa wyborów parlamentarnych. Szefowa Kancelarii Premiera Beata Kempa jeszcze niedawno zaprezentowała projekt ustawy, który miał gwarantować podwyżki dla senatorów, posłów, prezydenta i jego małżonki. Pierwsza dama miałaby zarabiać ok. 13 tysięcy złotych, a ministrowie po 18 tysięcy złotych.
Ustawa nie doszła do skutku, ale Beata Kempa nie poddała się. Jak informuje Fakt, minister postanowiła dać podwyżki swoim asystentom. Ich pensje będą wynosić około 6560 złotych, a sekretarze otrzymają po 5060 złotych.
Ciekawe jest zapewnienie w uzasadnieniu do rozporządzenia o podwyżkach: Wzrost wynagrodzeń nie spowoduje dodatkowych skutków finansowych dla budżetu państwa. Bo kancelaria premiera podwyżki wypłaci ze swoich. Nie wspomina tylko, że swoje to tak naprawdę nasze - czytamy w gazecie
Minister Kempa nie skomentowała doniesień tabloidu. Jak myślicie, czy odważy się?