Andrzej Gołota kończy 56 lat. Przed rozwodem uchroniła go wiara w Boga
Andrzej Gołota poślubił Mariolę w 1990 roku. Owocem ich miłości jest dwoje dzieci - Alexandra i Andrzej. Choć są małżeństwem od ponad 30 lat, to w ich wspólnym życiu nie zawsze dobrze się układało.
Andrzej Gołota i Mariola Gołota - historia miłości
Andrzej mieszka z żoną Chicago, do którego wyemigrowali po ślubie cywilnym. Dwa lata później zdecydowali się na ślub kościelny.
Nie mogliśmy od razu wziąć ślubu kościelnego, bo Andrzej czekał na dokumenty z kraju, poza tym nie był u bierzmowania. Więc to ja byłam świadkiem na uroczystości - mówiła Mariola w rozmowie z redakcją magazynu Viva!.
Dlaczego to właśnie jego wybrała na męża?
Przystojny, małomówny, więc trochę tajemniczy. A że jest dobrym człowiekiem, czułam od razu. I ten temperament! Nie lubię uległych, którzy zrobią wszystko, czego zechce żona. (...) Andrzej zawsze miał dobre serce. A to, że był niegrzecznym chłopcem, jeszcze bardziej mnie pociągało. Przecież ja miałam tylko 19 lat, gdy się poznaliśmy - kontynuowała.
Andrzej Gołota o mały włos się nie rozwiódł
Pierwsze lata ich małżeństwa były trudne. Zaczęło się w 1991 roku, kiedy urodziła się Alexandra.
Miałem 22 lata i zero gotówki. Niczego nie mieliśmy - mówił Andrzej w wywiadzie dla Vivy!.
Mimo trudności, para poradziła sobie z tym. Kolejny kryzys nadszedł 9 lat później. Krążyły plotki, że Andrzej Gołota rozwiedzie się z żoną. Mariola odniosła się do tej sytuacji w 2010 roku.
Prostuję: nigdy się nie rozwiedliśmy. Owszem, kiedyś nawet złożyliśmy papiery rozwodowe, ale je wycofaliśmy, więc to, co wypisują o nas w internecie, to kompletna bzdura. Żadnego rozwodu na koncie! - opowiadała.
Wiara i Bóg uchroniły Gołotę przed rozwodem
W późniejszym wywiadzie wyznał, że w uniknięciu rozwodu pomógł mu Bóg.
Jestem człowiekiem, który przyjmuje z pokorą wszystko, co daje mu los (…). Należę do osób skrytych. Wszystko chowam w środku. I modlę się. (...) Gdy tylko jestem w Chicago, w każdą niedzielę chodzę z rodziną do kościoła, regularnie przystępuję do spowiedzi i Komunii świętej. (…) Zdaję sobie sprawę - zwłaszcza gdy jestem na niedzielnej mszy - że godzina dla Pana Boga raz w tygodniu czy okresowa spowiedź to trochę za mało. Bo przecież Bóg dał nam wszystko, świat, przyrodę, rozum. I mimo że każdy z nas doświadcza w życiu większych czy mniejszych tragedii, to nie brakuje powodów do radości. I za nie powinniśmy nieustannie, a nie tylko od święta, Bogu dziękować - pisał w książce "Boży doping".
Co na ten temat powiedziała jego żona?
Popełniliśmy wszystkie błędy, jakie są możliwe do popełnienia. Z pomocą Opatrzności udało się pokonać kryzysy (…). Oboje chcieliśmy mieć rodzinę aż do śmierci. Mamy ślub kościelny, gdybyśmy wzięli rozwód, żadne z nas nie byłoby szczęśliwe. Rozwód zmienia układ rodziny, cierpią dzieci. To nie leży w zgodzie z naszą wiarą. Jesteśmy katolikami, nie wyobrażamy sobie układania życia po rozwodzie. Poza tym wierzę, że każda rodzina powinna stworzyć swoje tradycje - mówiła Mariola w wywiadzie dla Interii.
Para wciąż jest ze sobą i tworzy udany związek.