NewsyZADYMA na planie "Nasz nowy dom". Kierownikowi puściły nerwy: "Tak nie może być"

ZADYMA na planie "Nasz nowy dom". Kierownikowi puściły nerwy: "Tak nie może być"

W najnowszym odcinku nie zabrakło spięć na planie programu. Tym razem nerwy puściły Wieśkowi, kierownikowi budowy, który musiał wykonać pilny telefon i upomnieć się o bardzo ważną rzecz.

Wieśkowi puściły nerwy na planie programu "Nasz nowy dom"
Wieśkowi puściły nerwy na planie programu "Nasz nowy dom"
Źródło zdjęć: © Facebook | Nasz Nowy Dom

21.11.2024 21:51

"Nasz nowy dom" to program, który jest emitowany na antenie Polsat. Celem show jest wspieranie rodzin, które borykają się z różnymi trudnościami w życiu. Dzięki zaangażowaniu ekipy remontowej, uczestnicy programu doświadczają spektakularnych metamorfoz swoich domów w zaledwie kilka dni. Ekipa w każdym odcinku udowadnia, że są w stanie przekształcić nawet najbardziej zniszczone domu i mieszkania w funkcjonalne przestrzenie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wzruszająca historia Bartka w "Nasz nowy dom"

W najnowszym odcinku programu "Nasz nowy dom" pojawia się rodzina Wochów, której życie uległo drastycznej zmianie ponad rok temu. Bartek, syn Emilii, otrzymał wstrząsającą diagnozę — białaczka limfoblastyczna typu B z "mutacją genową wysokiego ryzyka".

Bartek podzielił się swoimi odczuciami, mówiąc o początkowym gniewie oraz dezorientacji, zastanawiając się, dlaczego to on musiał zmierzyć się z tą chorobą. Usłyszał od lekarza, że powinien być świadomy tego, że może umrzeć. Przyznał, że bardziej obawiał się o mamę i jej reakcję w przypadku, gdyby spełnił się najgorszy scenariusz.

Wiesławowi puściły nerwy na planie programu "Nasz nowy dom"

Bartek uczęszcza do szkoły w Międzyrzecu Podlaskim, która stała się obiektem zainteresowania Elżbiety Romanowskiej oraz ekipy remontowej. Zdecydowano się więc na kompletną renowację budynku. Nie mogło się jednak obejść bez problemów...

Wiesław Nowobilski to sympatyczny kierownik budowy, któremu w najnowszym odcinku puściły jednak nerwy. Mężczyzna był zdenerwowany faktem, że nie ma kontenera. "Sobie wyobraźcie, że od wczoraj dzwonię po kontener i dzisiaj go jeszcze nie ma" — mówił do ekipy remontowej.

Pracownicy zwrócili uwagę na to, że nie mogą dalej nic zrobić, ponieważ zebrało się za dużo gruzu, który jedynie wadzi. W końcu mężczyzna zadzwonił do osoby, która była odpowiedzialna za dostarczenie kontenera.

Nie było go wczoraj, bo obiecał pan, że będzie na 8:00. Dochodzi południe, a tego kontenera dalej nie mamy. No tak nie może być, jak się umawiamy, to wie pan, musi pan też dotrzymywać słowa, tym bardziej że naprawdę nam się spieszy — tłumaczył przez telefon zdenerwowany Wiesław.
Wybrane dla Ciebie