Wojciech Mecwaldowski zdradził, co było dla niego najtrudniejsze w "Sztuce kochania". I nie chodzi o sceny erotyczne [WIDEO]
Film Sztuka kochania od samego początku był hitem. Nic więc dziwnego, że wielu nie mogło doczekać się premiery. Produkcją zajął się Piotr Woźniak-Starak, a reżyserią Maria Sadowska.
W postać głównej bohaterki - Michaliny Wisłockiej wcieliła się Magdalena Boczarska. W obsadzie znalazł się także Wojciech Mecwaldowski. Choć rzadko udziela wywiadów, tym razem zrobił wyjątek. W rozmowie z Jastrząb Post opowiedział o swojej postaci.
Wcieliłem się w postać człowieka, który traktuje seks jako coś, co nie może zobaczyć światła dziennego; coś, co powinno się odbywać jedynie wieczorem, albo w nocy przy zgaszonym świetle i żeby nikt tego nie widział i o tym nie wiedział, więc gram człowieka, który chce zatrzymać książkę Michaliny Wisłockiej, która mówi, że seks i sztuka kochania to nie jest tylko rytuał, który musimy odbębnić z osobą, z którą jesteśmy, tylko to jest coś, dzięki czemu lepiej poznajemy siebie i swoje potrzeby, a przede wszystkim potrzeby drugiej osoby, dzięki której tworzymy coś, co nazywamy sztuką kochania (...) Mój bohater błędnie myślał, że to jest tylko wieczorem i w nocy
Przyznał też, co było dla niego najtrudniejsze.
Zawsze najtrudniejsze będzie to, aby wcielić się w postać człowieka, który będzie odstawał od Ciebie. Nie będziesz to Ty, który będzie klepał tekst, tylko będzie to ktoś żywy z krwi i kości, który chce coś przekazać widzowi jako postać, a nie jako aktor, który gra. Wiadomo, były różne sceny i seksu, jak parę osób z ekipy stoi i patrzy, jak to robisz (...) ta intymność gdzieś się zatraca
Wybierzecie się do kina na Sztukę kochania?