Była żona Prince'a pierwszy raz o śmierci ich dziecka. Zmagało się z ciężką chorobą
Od śmierci Prince'a Rogersa Nelsona, czyli Prince'a, za miesiąc minie rok. Kiedy artysta zmarł nie tylko fani byli w szoku, ale również cały świat pogrążył się w żałobie, płacząc za tak wybitnym i utalentowanym artystą. Z okazji pierwszej rocznicy tego smutnego wydarzenia, żona genialnego muzyka - Mayte Garcia, udzieliła magazynowi People emocjonalnego wywiadu, w którym ujawnia szokującą prawdę o synu Amirze, który żył tylko sześć dni. Amir urodził się 16 października 1996 roku z Zespołem Pfeiffera, czyli w skrócie - występującym bardzo rzadko zespołem wad wrodzonych. Są trzy rodzaje tej choroby, malutki Amir chorował na typ drugi, który wiązał się między innymi z powikłaniami neurologicznymi i zmarł niecały tydzień po urodzeniu. Artysta strasznie to przeżył i nigdy nie opuścił go ból po starcie synka:
16.03.2017 | aktual.: 16.03.2017 14:05
Kiedy para odkryła, że Mayte jest w ciąży, byli przeszczęśliwi i planowali całe życie dla swojej rodziny, jednak któregoś dnia Mayte zaczęła krwawić. Kiedy para wezwała lekarza, ten nakazał badania genetyczne, ale uprzedził, że mogą one wywołać poronienie.
Podczas kolejnych wizyt lekarze uprzedzali młodych rodziców o możliwości powikłań i chorób, ale oboje byli zbyt szczęśliwi i podekscytowani. Kiedy lekarz wspomniał coś o ryzyku karłowatości, oboje spojrzeli na siebie i kiwnęli w zgodzie głowami, że im to nie przeszkadza.
Kiedy urodził się malutki Amir, Prince wziął chłopczyka na ręce i zmienił mu się wyraz twarzy:
Sześć dni później Amir zmarł. To wielka tragedia, której nie byliśmy świadomi. Musiała bardzo wpłynąć na Prince'a zarówno jako na człowieka, jak i na artystę.