Sara Boruc miała podejrzenie koronawirusa. Z przerażeniem komentuje sytuacje w Anglii: "Ręce opadają"
Sara Boruckilka dni temu źle się poczuła, sugerując, że prawdopodobnie padła ofiarą koronawirusa. Pomimo prób ustalenia przyczyn – ani polska, ani brytyjska służba zdrowia nie potrafiły jej pomóc, o czym żona Artura Boruca opowiedziała w sieci. W nagraniu, które udostępniła na Instagramie poinformowała, że od prawie tygodnia zmaga się z podważoną temperaturą, która jest głównym objawem COVID-19. Na szczęść gwiazda powoli zaczęła odzyskiwać siły.
15.03.2020 | aktual.: 15.03.2020 16:32
Sara Boruc przeszła koronawirusa? W jakim jest stanie?
Do żony Artura Boruca zaczęło napływać mnóstwo słów wsparcia i życzeń szybkiego powrotu do zdrowia. Sara postanowiła podziękować za troskę. W niedzielne popołudnie opublikowała nowe zdjęcie z synem. We wpisie zdradziła, jak aktualnie się czuje. Okazuje się, że z każdym dniem jest coraz lepiej:
Wiadomość ucieszyła obserwatorów Boruc, którzy w komentarzach życzyli całej rodzinie szybkiego powrotu do formy:
Chociaż Sara z rodziną pozostają w domu, nie jest to normą w Wielkiej Brytanii, w której aktualnie przebywają. Rząd nie wprowadził żadnych szczególnych zmian w walce z koronawirusem, takich jak np. zamknięcie klubów, kawiarni czy odwołanie zajęć w szkołach. Co więcej, brytyjski premier, Boris Johnson, zdobył się na odważne przemówienie, w którym przestrzegł obywateli, że mogą stracić bliskie osoby w związku z pandemią koronawirusa.
Postawę premiera Wielkiej Brytanii negatywnie oceniła jedna z obserwatorek Boruc, która pod postem wyraziła swoje oburzenie.
Sara zareagowała niemal natychmiast, w pełni popierając słowa swojej fanki z Anglii:
Według brytyjskiego przywódcy szczyt zachorowań na Wyspach może przypaść dopiero za 10 tygodni. Obecnie w Wielkiej Brytanii choruje ponad 600 osób, a zmarło 10. Naukowcy towarzyszący Johnsonowi stwierdzili, że jeden zakażony może zarazić jedynie 2-3 osoby i najczęściej nie są to postronne osoby, lecz domownicy i bliscy.
Zobacz także